..:: ELIXIR | Gry Fabularne(RPG) | Gry Komputerowe(cRPG) | Fantastyka | Forum | Twoje Menu Ustawienia
   » Menu

   » Recenzje

   Szukaj
>NASZE STRONY
 MAIN
:: Strona Główna
:: Forum
:: Chat
:: Blogi

 GRY FABULARNE
:: Almanach RPG
:: Neuroshima
:: Hard HEX
:: Monastyr
:: Warhammer
:: Wampir
:: D&D
:: Cyberpunk2020
:: Earthdawn
:: Starwars
:: Arkona

 GRY cRPG
:: NWN
:: Baldurs Gate
:: Torment
:: Morrowind
:: Diablo

 FANTASTYKA
:: Literatura
:: Tolkien
:: Manga & Anime
:: Galeria

 PROJEKTY
:: Elcards
:: Chicago

   Statystyki
userzy w serwisie:
gości w serwisie: 0


***

Zbliżali się do miasteczka Torlan, pełnego życzliwych ludzi, małych sklepików, kolorowych domków, wąskich uliczek, bawiących się roześmianych dzieci, bardów opiewających czyjeś zwycięstwo. Gdzieś jakaś matka rozwieszała pranie na sznurku, w innym miejscu pewna starsza kobieta opowiadała bajkę małej dziewczynce. Na ryneczku panował tłok i zamieszanie, trudno było rozróżnić kolory straganów od niesamowicie kolorowych sukni kobiet, kupcy przekrzykiwali się wzajemnie chwaląc swój towar jako najtańszy najlepszy i jedyny w swoim rodzaju słońce w zenicie, przepych i hałas sprawiały zawroty głowy u nowo przyjezdnych. Nieraz można było zobaczyć uciekającego młodego złodziejaszka i goniącego go gwardzistę, lub wysuszonych przez chorobę starców proszących o jałomóżnę, którą skrzętnie przepijali w najbliższym barze. Znajdowało się również wiele miejsc cielesnej rozpusty które to prosperowały najlepiej, oraz miejsca w które samemu nie należy się zapuszczać chyba że z mieczem przy pasie. W tym wesołym w sumie miasteczku równie szybko za darmo można było coś oddać a jeszcze szybciej coś dostać, rabusie nie próżnowali, obrabiając niczemu winnych przejezdnych w ciasnych ciemnych labiryntach uliczek na obrzeżach miasta, a następnie katując niemiłosiernie. W nocy natomiast zaczynała się zabawa, nie zawsze ale często, na skutek rozrób z tym związanych młode medyczki miały pełne ręce roboty. Dlatego niepewni swojego miecza wojacy omijali to wesołe miasteczko wielkim łukiem. Najspokojniej było w okolicach świątyni, gdyż mimo wszystko ludzie bali się kary boskiej, a Kapłanki i Kapłani byli bardziej czczeni niż władający tym miastem zwierzchnik króla Thordena, który jest bardziej wyśmiewany niż poważany.
W Torlan tawern było najwięcej, "Tawerna pod Starym Wilkiem" cechująca się najlepszą dziczyzną w całym Torlan, "Gospoda Braci Wenrhiht" ta natomiast miała dużo miejsca i zabronionym było urządzanie bójek w środku dlatego bito się na zewnątrz. "Karczma jęczącej wdowy" znana była z najdzikszej muzyki, "Tawerna Mówisz i Masz" natomiast tutaj jadło się to wszystko o co się poprosiło naturalnie zgodnie z zasadami etyki, "Karczma pod Srebrnym Toporem" gościła krasnoludów chmielem i miodem, była również "Karczma pod Ostrym Kłem" i wiele innych o najbardziej finezyjnych nazwach. Była również Knajpa do której nikt bez potrzeby nie zaglądał, a jeśli już musiał to robił to tak aby znajomi tego nie zauważyli.
Była to karczma morderców, przesiadywała tam banda istot zarabiających na życie- śmiercią. Gdy do ktoś do niej wkroczył od razu znajdywał się pod czujnymi płonącymi oczami morderców. Gdy elfka i Gorhan oglądali wystawy kupców wtapiając się w tłum gapiów, do tej właśnie knajpy morderców żwawym krokiem wszedł mężczyzna.
Wysoki o ciemnych krótko obciętych włosach, odziany w ciemną tunikę przepasaną grubym mocnym pasem, brązowymi spodniami i dziwnymi jak na tą porę roku kozaczkami. O ciemnej karnacji, z małymi oczami nad którymi widniały grube czarne brwi. Rozejrzał się po dość jasnym pomieszczeniu, na prawo od drzwi znajdowała się lada za którą stała ogromna kobieta w fartuchu z nieprzyjemnym wyrazem twarzy co chwile krzycząc obraźliwe słowa do mężczyzny którego widać było w kuchni. Po lewej stronie stały stoliki i krzesła, w środku było mało ludzi, paru spało rozwalonych na krzesłach, inni sączyli piwo bez pośpiechu, ktoś żywo rozmawiał z kimś na bardzo ważny widać temat bo co chwilę uderzał pięścią w stół. Dwóch innych śmiało się z jakiegoś dowcipu, trzymając się za brzuchy i wyginając na boki w spazmatycznym śmiechu. Przybyłego interesowała tylko osoba siedząca w kącie sali z kuflem przed nosem i miską strawy.
Przybysz ruszył w stronę siedzącej samotnie osobie, zwinnie ominął miotających się na boki ze śmiechu mężczyzn, i usiadł naprzeciwko niej. Kobieta nie przerywała jedzenia dziwnie pachnącej zupy, nawet nie spojrzała na przybyłego. Była to bardzo ładna blondynka o brązowych świecących się oczach, z włosami upiętymi w estetyczny kok tak aby żadne pasemko włosów nie spadało z niego, cera jej była opalona na jasny brąz, co w połączeniu z odważnym makijażem dawało interesujący efekt. Miała na sobie męski strój do jazdy konnej, zabójczyni zawsze gotowa do misji. Mężczyzna rozejrzał się uważnie, reszta gości siedziała dość daleko więc nie było mowy o podsłuchiwaniu, z kuchni doleciał dźwięk miski uderzającej o posadzkę, ogromna kobieta za ladą rzuciła ścierkę ze wściekłością i popędziła jak tylko szybko mogła do kuchni.
- Callista wróciła - powiedział w końcu mężczyzna siedząc naprzeciwko kobiety która momentalnie zatrzymała w powietrzu łyżkę z dziwnie pachnącą zupą którą miała zamiar połknąć.
- To niemożliwe ona jest w Zakarum stamtąd nie można samemu wyjść ot tak- powiedziała spokojnie nawet nie patrząc na mężczyznę i dalej spokojnie jadła zupę.
- Ale jednak to prawda - powiedział tonem który zmusił kobietę aby spojrzała mu w oczy- Sortha, ona wróciła- mówił jakby wydał wyrok.
- Zrozum to niemożliwe, Zakarum to najbardziej strzeżone miejsce we wszechświecie z którego na pewno nie wypuszczą kogoś takiego jak Callistę po kilku tygodniach chociażby jej zachowanie było iście anielskie. Nie, nie ona zostanie tam do usranej śmierci - stwierdziła przekonana o własnej racji.
- Sortha, uwierz ktoś otworzył tunel - powiedział jak najciszej potrafił zbliżając twarz do kobiety aby tylko ona o tym słyszała.
- Oszalałeś chyba - stwierdziła trochę za głośno, rozejrzała się ale nikt nie zwracał na nich uwagi ściszyła glos. - Chyba sam nie wierzysz w to, co właśnie powiedziałeś, jak to ktoś otworzył tunel. Co ty pierdolisz? Na pewno jesteś trzeźwy?- Sortha zaczęła mu się baczniej przyglądać ale nie znalazła objawów nietrzeźwości.
- Ktoś otworzył tunel - powtórzył jakby nie słuchał tego co powiedziała mu kobieta. - Moi ludzie dowiedzieli się o tym. Callista obecnie przebywa z Gorhanem elfem z Północnych Lasów Dersigech. To że znalazł ją Gorhan to jeszcze nic, Callista znajduje się w ciele elfki na której inteligencji zależy Lordowi Vadethowi, jak ona znalazła się na drodze Callisty nie mam pojęcia, chyba tylko pieprzone przeznaczenie ją tam postawiło.
- Nie bluźnij z przeznaczenia, nie godzi się na to.- zganiła go ostrym jak sztylet wzrokiem.
- Wracając do Call to zmory lada dzień rozpoczną pościg, wszystkie służby postawione są w stan najwyższej gotowości, Naczelny zaangażował także jednostki specjalne rozumiesz? - mówił z przejęciem.
- To na co czekamy Kargho, odnajdźmy tę kurwę i najlepiej od razu zabijmy- powiedziała uśmiechając się co dodało jej diabolicznego wdzięku - tylko najpierw skończę jeść, nie godzi się rozpoczynać pościgu o pustym żołądku nawet za taką przeklętnicą jak Callista - złapała za łyżkę i kończyła posiłek- to gdzie ona teraz jest? - spytała niespodziewanie, Kargho usiadł wygodniej, popatrzył w bok, roztarł twarz rękoma i spojrzał na Sorthę.
- Nie mam pojęcia, te głupie debile które pracowały dla mnie napotkały małą grupkę jeńców prowadzonych przez kilku centaurów tuż za lasem kawałek drogi stąd, dali się pojmać i doprowadzić do więzienia. Nawet nie wiesz jak trudno ich teraz stamtąd wyciągnąć- gdy skończył kobieta wybuchła dzikim śmiechem tak że niektórzy z obecnych w knajpie obejrzeli się na nią z przekąsem.
- Chcesz powiedzieć że twoi ludzie zostali pojmani?! - nie mogła uwierzyć w to co przed chwilą usłyszała. - Nie szkodzi, damy sobie radę z tą suką we dwójkę partnerze - powiedziała podając mu rękę, którą Kargho mocno uścisną i znacząco kiwną głową- komu w drogę temu czas - stwierdziła wstając. Rzuciła parę monet na blat stołu, zabrała oręż i razem z Kargho wyszli z knajpy, pozostawiając pijane oczy morderców w ich ulubionym miejscu.



strony: [1] [2] [3] [4]
komentarz[12] |

Komentarze do "W stronę przyszłości cz.1"



Musisz być zalogowany aby móc oceniać.


© 2000-2007 Elixir. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Designed by Kerm
Engine by Khazis Khull based on jPortal


   Sonda
   Czy ewolucja idzie w dobrym kierunku?
Jasne, tylko tak dalej.
Nie mam zdania.
Nie wszystko mi się podoba, ale
Nie widzę potrzeby.
To krok wstecz.
Musisz być zalogowany aby móc głosować.

   Top 10
   Bogowie greccy
   Fantasy jako ...
   Przeznaczenie
   Apokalipsa 20...
   Wilkołaki
   Legenda o kró...
   Bogowie grecc...
   Chupacabra
   Inspiracje ku...
   Egipscy Bogow...

   ShoutBox
Strona wygenerowana w 0.031024 sek. pg: