..:: ELIXIR | Gry Fabularne(RPG) | Gry Komputerowe(cRPG) | Fantastyka | Forum | Twoje Menu Ustawienia
   » Menu

   » Recenzje

   Szukaj
>NASZE STRONY
 MAIN
:: Strona Główna
:: Forum
:: Chat
:: Blogi

 GRY FABULARNE
:: Almanach RPG
:: Neuroshima
:: Hard HEX
:: Monastyr
:: Warhammer
:: Wampir
:: D&D
:: Cyberpunk2020
:: Earthdawn
:: Starwars
:: Arkona

 GRY cRPG
:: NWN
:: Baldurs Gate
:: Torment
:: Morrowind
:: Diablo

 FANTASTYKA
:: Literatura
:: Tolkien
:: Manga & Anime
:: Galeria

 PROJEKTY
:: Elcards
:: Chicago

   Statystyki
userzy w serwisie:
gości w serwisie: 0


Drzwi otworzyły się pod kopnięciem czerwonego glana i cudem wydało się to, że nie wyskoczyły z zawiasów. Do sali z naburmuszoną miną i podsinionym okiem wszedł Czerwony Kapturek.
Wilk zgasił papierosa w prowizorycznej popielniczce zrobionej z puszki po piwie. - I jak tam oczko? Ojej! Zrobiło się ałka? Nie martw się, przypudrujemy tę twoją śliczną buźkę i nikt nie zauważy.
- Stul pysk! - syknął Kapturek.
Babcia odchrząknęła i pogroziła w powietrzu pałką. Wilk spuścił głowę i zajął się oglądaniem paznokci.
Kapturek nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. - Dobra! Niech wam będzie. Wiem, że mnie potrzebujecie i nie zostawię was na dzień przed koncertem.
- Dzięki ci, o, wspaniałomyślna - burknął spode łba Wilk.
Babcia miała już serdecznie dość humorów tej dwójki. - Właśnie! Jutro koncert! Więc bierzcie się do roboty, zamiast czczo gadać. LET’S ROCK!!

Dalsza część próby przebiegła bez większych spięć...

W klubie rozbrzmiały oklaski.
Wilk uszczypnął w biodro opartego głową o ścianę Kapturka. - Nie stresuj się tak.
- Nie stresuję, tylko koncentruję.
- To nie koncentruj tylko koncertuj - zachichotała z wózka Babcia.
Do zespołu podszedł człowiek z ekipy technicznej. – Dobra, Showmani! Tamci już zeszli, możecie się montować.
Staruszka wydobyła z kieszeni piersiówkę i strzeliła sobie głębszego. Vaneska rozpuściła ufarbowane na czarno włosy. Z sercami w gardłach wkroczyli na scenę. Koncerty grywali często, ale ten był szczególny. Podobno na przeglądzie obecne były szychy z firm fonograficznych, a publiczność również była niemała. Klub wypełniony był po brzegi. W powietrzu unosił się gorzki zapach katastrofy (faktycznie był to zapach potu i dymu tytoniowego, ale ze sceny wydawało się inaczej). Wilk podłączając gitarę palił papierosa za papierosem. Babcia ledwo utrzymywała w drżących rękach pałki. Jedynie Lesio był jak zwykle ogarnięty stoickim spokojem. Po dłuższej chwili tłum zaczął domagać się muzyki. Nie było co dalej zwlekać.
Wilk uszczypnął Vaneskę w pierś. - Na szczęście!
W odpowiedzi Kapturek kopnął Wilka (który na swoje nieszczęście założył tym razem adidasy, by dać odpocząć nogom) czerwonym glanem w kostkę. - Na szczęście!

Występ się rozpoczął. Pierwszy utwór zagrali dość nieśmiało i sztywno. Publiczność za to okazała się naprawdę wyluzowana. Przyjęli zespól naprawdę bardzo ciepło. Cała trema zniknęła jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Nie było chyba w klubie osoby, która stała obojętnie. Grali utwór za utworem, zgarniając co chwilę olbrzymie owacje.
- Jak po maśle - powiedział do siebie Kapturek w przerwie między utworami. Kto wie czy właśnie w tym momencie nie zapeszył. Do końca zostały dwa utwory oraz bisy. Komplikacje zaczęły się już w przedostatnim kawałku, gitara Wilka zaczęła brzmieć nie do końca tak, jak powinna. Za to punkt kulminacyjny miał miejsce w utworze ostatnim. Gitara rozstroiła się do reszty. Kapturek obrócił się tyłem do publiczności (ku uciesze kilku przednich "rzędów", które mogły teraz podziwiać jej kształty w ciasnych skórzanych spodniach... rzecz jasna czerwonych) i kiwnął pytająco na Wilka. Nieszczęścia następowały teraz lawinowo - Lesiowi pękła struna, a Babci z przejęcia wypadła pałka. Każdy oczywiście miał swój sposób na wybrnięcie z sytuacji. Wilk zaczął wygrywać jakieś blackowe solówki, Lesio grał dalej swoje z pominięciem zerwanej struny, Babcia biła po bębnach i talerzach rękoma w końcu i głową. Vaneska zaczęła krzyczeć do mikrofonu, próbując ukryć pewne braki w muzyce. Na scenie zapanował ogólny rozpiździaj, przed nią zresztą też. Fani rzucali się na siebie, wskakiwali sobie na plecy... W końcu nastał czas na wielki finał. Vaneska wciąż odwrócona plecami do publiki wydarła się najgłośniej jak płuca pozwalały (przy okazji chyląc się mocno do ziemi i sprawiając zawód paru fanom, którzy liczyli, że może spodnie nie wytrzymają tego napięcia...). Babcia podebrała z podłogi pałkę i rzuciła kompletem w widownię, wilk natomiast wściekły już do granic możliwości na swoje wiosło po prostu roztrzaskał je o deski. Oklaski wydawały się nie mieć końca. Zespół w blasku chwały zbiegł (lub zjechał, w przypadku perkusistki) ze sceny.

Za kulisami składali sobie gratulacje. O dziwo, Kapturek i Wilk byli dla siebie mili. Gratulacje składali również kręcący się dokoła techniczni. Nagle obok pojawił się ktoś wyglądający jak nie z tej bajki. Mężczyzna ubrany był w elegancki czarny garnitur.
- Świetny występ - powiedział przecierając jedwabną chusteczką szkła okularów. – Pozwólcie, że się przedstawię. Nazywam się Hans Christian Andersen - podał każdemu dłoń. - Jestem przedstawicielem firmy Grimm & Andersen. Chciałbym porozmawiać z wami o interesach.
Nikt z zespołu się nie odezwał. Adrenalina nadal robiła swoje, a tu nagle taki szok - sam Andersen z Grimm & Andersen. To pod ich szyldem "Fantasy Production" były wydawane między innymi płyty Śnieżki i Siedmiu Krasnoludków czy solowego projektu Bestii, po tym jak Piękna wykorkowała przedawkowawszy heroinę.
- Moja firma od dawna poszukuje kogoś takiego, jak wy. Brakuje nam świeżej krwi. Bylibyście zainteresowani wydaniem płyty pod naszą banderą?
- Tak - bez zastanowienia odpowiedzieli członkowie zespołu, nawet Lesio, który zwykle ograniczał się do głupkowatego śmiechu.
- Wspaniale - Andersen uśmiechnął się serdecznie i wyciągnął w stronę Kapturka rękę, w której trzymał wizytówkę...
Kilka miesięcy później został wydany debiutancki krążek "Red Bitch", który okazał się debiutem roku. Zespół ma na koncie sporo sukcesów, takich jak podwójna platyna, nagroda złotego Bączka za występ na Woodstocku, czy koncerty na Metalmanii oraz Ozz Fest, gdzie zagrali u boku takich sław nowego brzmienia, jak Deftones, Slipnot, Mudvayne czy 2 Loud.
Obecnie zespół większość czasu spędza w studiu pracując nad nowym materiałem...

KONIEC

Podczas pisania opowiadania nie ucierpiał żaden wilk.
Wszelkie podobieństwa do zdarzeń czy osób rzeczywistych przypadkowe.
Wszelkie podobieństwo do pewnej bajki... zamierzone.

Serdeczne dzięki dla zespołu 2 Loud za świetny koncert w Bongo i niemały udział w inspiracji.
Krihu, dzięki za Otep i Monastery (Red Bitch niszczy) - kolejne źródła inspiracji.

Jadowity.


strony: [1] [2] [3]
komentarz[7] |

Komentarze do "Czerwony Kapturek - czyli w każdej bajce jest ziarno prawdy"



Musisz być zalogowany aby móc oceniać.


© 2000-2007 Elixir. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Designed by Kerm
Engine by Khazis Khull based on jPortal


   Sonda
   Czy ewolucja idzie w dobrym kierunku?
Jasne, tylko tak dalej.
Nie mam zdania.
Nie wszystko mi się podoba, ale
Nie widzę potrzeby.
To krok wstecz.
Musisz być zalogowany aby móc głosować.

   Top 10
   Bogowie greccy
   Fantasy jako ...
   Przeznaczenie
   Apokalipsa 20...
   Wilkołaki
   Legenda o kró...
   Bogowie grecc...
   Chupacabra
   Egipscy Bogow...
   Inspiracje ku...

   ShoutBox
Strona wygenerowana w 0.027360 sek. pg: