..:: ELIXIR | Gry Fabularne(RPG) | Gry Komputerowe(cRPG) | Fantastyka | Forum | Twoje Menu Ustawienia
   » Menu

   » Recenzje

   Szukaj
>NASZE STRONY
 MAIN
:: Strona Główna
:: Forum
:: Chat
:: Blogi

 GRY FABULARNE
:: Almanach RPG
:: Neuroshima
:: Hard HEX
:: Monastyr
:: Warhammer
:: Wampir
:: D&D
:: Cyberpunk2020
:: Earthdawn
:: Starwars
:: Arkona

 GRY cRPG
:: NWN
:: Baldurs Gate
:: Torment
:: Morrowind
:: Diablo

 FANTASTYKA
:: Literatura
:: Tolkien
:: Manga & Anime
:: Galeria

 PROJEKTY
:: Elcards
:: Chicago

   Statystyki
userzy w serwisie:
gości w serwisie: 0

EGZORCYSTA



Nigdy nie mógł opanować tego nerwowego skurczu żołądka tuż przed otwarciem drzwi, gdzie miał znajdować się demon. Był egzorcystą już prawie ćwierć wieku i wiele razy powtarzał sobie w myślach: "Jestem zawodowcem. Jestem profesjonalistą. Robiłem to już wiele razy. Nie ma się czego bać." Skurcz jednak nigdy nie ustępował.. "Spokojnie, Ephyn, przemyślmy wszystko jeszcze raz" - mówił cichaczem do siebie w ciemnym i wąskim korytarzu. "Zostałeś wezwany tak jak zawsze, bez żadnych ponagleń czy gróźb. Podróż przebiegła bez zakłóceń, pan domu był miły, nikt cię nie wyzywał, nikt nie rzucił kamieniem. Czego ty jeszcze chcesz?"
Odetchnął głęboko i przez kilka minut analizował sytuację. Opętaną była dziewczynka, dziewięcioletnie dziecko z dobrego domu, gdzie nigdy na nic nie brakuje. Zaczęło się dość niewinnie - na początku były bezsenne noce, potem krzyki i nawoływania we śnie i na jawie. Pobudki po kilku minutach snu, całe ciało zlane potem, drżąca mała istota w ciemnym i cichym domu - tak, miewał już takie przypadki, nawet częściej niż opętania dorosłych, jednak zwykle wystarczyło odrobinę święconej wody i kilkutygodniowa opieka jakiejś doświadczonej siostry miłosierdzia, aby ukoić skołatane nerwy dziecka. Ephyn miał jednak przeczucie, że ten przypadek będzie się różnił od pozostałych, i to różnił dość znacznie. Żadne z opętanych dzieci nie krzyczało takich rzeczy, żadne z nich nie dawało tak dokładnych i szczegółowych opisów piekła, żadne z nich nie przyznawało się przez sen do nierządu z diabłem. Nawiasem mówiąc wątpił, czy choć jedno z nich wiedziało, co to nierząd...
Wyjął swój medalion, odmówił krótką modlitwę i zaczął zabierać się do pracy. Sprawdził cały ekwipunek dwukrotnie, skropił się święconą wodą, po czym zbliżył do drzwi. Ból nie ustawał, a im bliżej było do otwarcia drzwi, tym stawał się silniejszy - tak jak zawsze... Zwykle już na dwa-trzy dni przed "akcją" zaczynały się problemy, na początku ssanie w żołądku, zwykły niepokój odczuwany w momentach stresu. Później było już tylko gorzej - coś jakby pieczenie, a raczej przypalanie wewnątrz ciała, im bliżej do dnia stawienia czoła demonowi tym bliżej serca. Właściwie był to ból trudny do opisania, nie tylko ze względu na siłę, ale też na charakter. Nie do zniesienia, nie dający ani chwili odpoczynku, ani na chwilę nie opuszczający ciała, ale jednak było w nim coś intrygującego, coś, co stawiało go na równi z bohaterstwem walczących, którzy nie zważali na swoje rany w bitwie będąc w pasji. Niejednokrotnie Ephyn zastanawiał się, skąd się bierze ten swoistego rodzaju znak wskazujący na zbliżający się termin "akcji". Do tej pory nikt ani ze Starszych, ani nawet jeden z Mędrców nie byli w stanie mu pomóc. Podczas trwania tej gehenny dwa momenty były znaczące - były to apogea bólu, tak zarazem straszne jak i pasjonujące... Pierwszy to chwila tuż przed odczytaniem przed Starszego wytycznych dotyczących misji, natomiast drugi miał dopiero nastąpić. Te dwie pozornie jakże krótkie chwile były nie do wytrzymania dla większości ludzi, ból, który je przeszywał był nie do zniesienia dla zwykłego człowieka. Ephyn nie był jednak zwykłym człowiekiem - zdecydowanie nie. Był Egzorcystą...
Po kilku nerwowych sekundach chwycił za klamkę i wkroczył zdecydowanym ruchem do celi. W tym momencie nastąpiło apogeum bólu - miał wrażenie, że za chwilę jego wnętrzności eksplodują, tak jakby ktoś wlał mu do serca wrzący olej, a choć stan ten trwał tylko chwilę, dla niego ta chwila była jednak wiecznością, nieskończonym pasmem udręki, na które skazany był każdy wyrzucający duchy. Mówiono mu, że to demon próbuje odegnać słabych i tylko najwytrwalsi są w stanie przeżyć ten atak. Ephyn zastanawiał się jednak, dlaczego ból występuje także wtedy, gdy ma do czynienia ze zwykłą chorobą psychiczną, a nie opętaniem...
Natychmiast po wejściu rzucił się na podłogę zasłaniając sobie oczy. Była to standardowa procedura, którą każdy egzorcysta znał na pamięć po wielu próbach w Akademii, i o ile sprawdzała się znakomicie na ćwiczeniach, nikt nie mógł wiedzieć czy za progiem nie ma madejowego łoża zamiast podłogi. Kolejny dreszczyk emocji Po pierwszym przewrocie natychmiast powstał, cały czas mając zamknięte oczy. Jego postrzeganie rzeczywistości nie pochodziło z Poziomu Materii, nie potrzebował oczu żeby widzieć rzeczy o wiele wyraźniej niż większość ludzi potrafiłoby dostrzec za pomocą swoich oczu. O wiele wyraźniej...
Stojąc z zamkniętymi oczami odprawił standardowy "taniec”, jak to nazywano w Akademii. Będąc nieustannie w ruchu odwracał się w każdą z sześciu stron, wykonując skomplikowane ruchy rękoma i powtarzając za każdym razem krótką inkantację - całe to przedstawienie odbyło się zaledwie w trzeciej części sekundy, a dla obserwatora spośród ludzi czy elfów Ephyn nie wykonał nawet ruchu. Co prawda przez krótka chwilę jego sylwetka wydawała się zamazana, ale tylko przez chwilę. "O słodka naiwności!" - chciałoby się rzec, gdyż w przeciągu zaledwie trzeciej części sekundy Ephyn zdążył obrócić swoje ciało sześć razy za każdym razem dokładnie o sześćdziesiąt stopni, odmówić sześciokrotnie inkantację oraz wykonać sześć razy dokładnie ten sam układ dłoni. Trening w Akademii robił swoje, niemały udział miały też zioła i mikstury, którymi pojono młodych adeptów. To, że na dziesięciu aż siedmiu nie przeżyło owej diety, było skutkiem ubocznym...
Inna sprawa, że choć Ephyn był dobry, a nawet bardzo dobry, trzecia część sekundy to wciąż zbyt długo - demon nie potrzebował nawet połowy tego czasu, aby zmaterializować się tuż obok egzorcysty i przełamać jego barierę mentalną, po czym zatopić swoje szpony w gardle niedoszłego łowcy demonów. Należało mieć tylko nadzieję, że siła woli, którą walczący posiadał była wystarczająca, aby demon nie zbliżył się do niego. Przełamanie takiej bariery to dla demona łatwe zadanie, jednak w czasie, gdy Przybysz (tak ich często nazywano w Akademii) starał się sforsować obronę, egzorcysta stawiał szańce mentalne, i tak, aż jedna ze stron nie zrezygnowała - trwało to zwykle dwie, trzy a czasem nawet i cztery sekundy, podczas których następowała walka umysłów. Dopiero po takim przygotowaniu wypędzanie demona mogło nastąpić, co wcale nie było łatwiejsze od przeżycia pierwszego ataku mentalnego.



strony: [1] [2]
komentarz[5] |

Komentarze do "Egzorcysta"



Musisz być zalogowany aby móc oceniać.


© 2000-2007 Elixir. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Designed by Kerm
Engine by Khazis Khull based on jPortal


   Sonda
   Czy ewolucja idzie w dobrym kierunku?
Jasne, tylko tak dalej.
Nie mam zdania.
Nie wszystko mi się podoba, ale
Nie widzę potrzeby.
To krok wstecz.
Musisz być zalogowany aby móc głosować.

   Top 10
   Bogowie greccy
   Fantasy jako ...
   Przeznaczenie
   Apokalipsa 20...
   Wilkołaki
   Legenda o kró...
   Bogowie grecc...
   Chupacabra
   Egipscy Bogow...
   Inspiracje ku...

   ShoutBox
Strona wygenerowana w 0.067296 sek. pg: