..:: ELIXIR | Gry Fabularne(RPG) | Gry Komputerowe(cRPG) | Fantastyka | Forum | Twoje Menu Ustawienia
   » Menu

   » Recenzje

   Szukaj
>NASZE STRONY
 MAIN
:: Strona Główna
:: Forum
:: Chat
:: Blogi

 GRY FABULARNE
:: Almanach RPG
:: Neuroshima
:: Hard HEX
:: Monastyr
:: Warhammer
:: Wampir
:: D&D
:: Cyberpunk2020
:: Earthdawn
:: Starwars
:: Arkona

 GRY cRPG
:: NWN
:: Baldurs Gate
:: Torment
:: Morrowind
:: Diablo

 FANTASTYKA
:: Literatura
:: Tolkien
:: Manga & Anime
:: Galeria

 PROJEKTY
:: Elcards
:: Chicago

   Statystyki
userzy w serwisie:
gości w serwisie: 0

Po chwili Ephyn uspokoił się i po namyśle otworzył oczy, gdyż nie poczuł nic, co mogłoby zaniepokoić jego wyczulone na każdy przejaw zła zmysły. Podniósł ostrożnie powieki, a następnie wstał z podłogi i obejrzał celę, w której zamknięto opętaną.
Była to mała komórka, zatęchła wilgocią i pleśnią, o małym okienku umieszczonym tuż pod sufitem. Wcześniej była używana do przechowywania wina, na co wskazywałyby umieszczone na jednej ze ścian półki do przechowywania butelek, teraz już spleśniałe i rozsypujące się w oczach. Na środku "pokoju" stało łóżko, naprędce sklecone przez jakiegoś wiejskiego rzemieślnika, wyłożone słomą i pełne drzazg i sęków. W całym pomieszczeniu panował niemożliwy do wytrzymania smród, powstały z wymieszania zapachów potu, kału, moczu, starego wina i Bóg wie, czego jeszcze. Ephyn spojrzał na łóżko, gdzie według pana domu miała znajdować się opętana. To, co zobaczył, przeszło jego najśmielsze oczekiwania.
Twarzyczka dziewczynki musiała być kiedyś ładna, w co Ephyn nie wątpił, teraz jednak przedstawiała sobą tragiczny widok. Prawdopodobnie dziecko zostało ciężko pobite i pospiesznie opatrzone przez jakiegoś miejscowego znachora, czego skutki były teraz widoczne. Do jednego oka wdarło się zakażenie, powodując gnicie tkanek jeszcze za życia właściciela narządu, drugie natomiast było opuchnięte i zaropiałe. Oba policzki oraz czoło nosiły liczne ślady uderzeń czegoś wąskiego i ostrego, nos był złamany, zaś włosy splątane w brudne kołtuny. Jednak najtragiczniejszy widok przedstawiały sobą usta. Były skrupulatnie zaszyte grubą dratwą na krzyż w ten sposób, aby dziecko nie mogło nic powiedzieć i, co logiczne, nic zjeść. Po wyglądzie egzorcysta poznał, że rany mają cztery do pięciu dni - znaczyłoby to, że dziecko było głodzone przez pięć dni, pięć straszliwych dni oraz pięć długich, bezsennych nocy! Sprawa była naprawdę poważna i w grę już nie wchodziło zwykłe wypędzenie demona - zresztą takowego nie było, raz, że Ephyn go nie wyczuł, a dwa - nawet gdyby Przybysz potrafił się tak wspaniale ukryć przed zmysłami Egzorcysty, co robiłby w takim miejscu jak to?
Dla Ephyna było jasne, że dziewczynka może przeżyć, jednak co to za życie?.. Bez oka, bez możliwości rozmowy (Ephyn stawiał w zakład własną rękę, że dziecku wyrwano język), bez możliwości poruszania się (z ułożenia ciała stary praktykant wywnioskował, że dziecko ma złamane obie ręce, a jedną nogę trzeba będzie prawdopodobnie amputować, o ile jeszcze jakimś cudem posiada połączenie nerwowe z ciałem) i z tak straszliwymi wspomnieniami? Nawet bez podnoszenia kołdry wiedział, że miejscowe wyrostki ulżyły sobie w nocy, po prostu wyczuł charakterystyczny zapach w tym całym smrodzie wewnątrz. Było jasnym jak słońce, że nic nie jest w stanie zatrzeć jakże bolesnych wspomnień dziewięcioletniego dziecka.
Dla egzorcysty widok dziewczynki był zbyt straszliwy, aby mógł go znieść choć chwilę dłużej. Odwrócił wzrok, mając w oczach łzy, po raz pierwszy od wielu, wielu lat... Praca w takim zawodzie jest w stanie uodpornić człowieka na wiele okropności, są jednak zbrodnie, na które chciałoby się zawołać: "Boże, Ty widzisz i nie grzmisz!!!". Pierwszy raz egzorcysta spotkał się z takim okrucieństwem i to dokonany na niewinnym dziecku. Owszem, były już masakry i rzezie, jednak nigdy w grę nie wchodziła niewinna dusza i nigdy nie znęcano się nad nikim w tak okrutny sposób. Chwila zastanowienia wystarczyła, aby w umyśle Ephyn wyklarował się jasny i czysty plan działania. Z torby podręcznej wyjął butelkę i ostry nóż, po czym podszedł do dziecka. Nachylił się nad pryczą napotykając w tym samym momencie wzrok dziecka. W tej chwili ich spojrzenia się skrzyżowały, a Ephyn zobaczył w oczach dziecka nieogarnięty smutek, ból niemożliwy do opisania oraz żal, niesamowity żal do tego świata za okrucieństwo, zabobony i bezmyślność...
Ze spojrzenia wyczytał wiele, o resztę dopytał dziecka. Odpowiedzi mogła udzielić jedynie poprzez skinienie głowy na "tak" lub "nie", to jednak wystarczyło, i już po kilkunastu minutach Ephyn znał całą prawdę. Wina za obecny stan rzeczy leżała po stronie opiekunki do dzieci. Prosta kobieta ze wsi opowiadała dziewczynce o piekle, nierządzie oraz wielu innych okropnościach, a bycie starą panną wcale nie wpłynęło pozytywnie na kształt opowieści staroświeckiej dewotki. Dziecko, które nie zawiniło niczym, skrupulatnie notowało w pamięci wszystkie jakże uczone wykłady, po czym powtarzało je mimowolnie przez sen. Resztę historii Ephyn już znał.
Egzorcysta powiedział dziecku kilka słów na uspokojenie, po czym zdecydowanym ruchem rozciął jej dratwę krępującą wargi. Z gardła dziewczęcia nie dobiegł krzyk - gardło bez języka nie może przecież krzyczeć. Zatamowanie krwi zajęło Ephynowi tylko chwilę, następnie wziął w ręce pękatą manierkę i wlał dziecku trochę bezbarwnego płynu do ust, uważając by nie skropić przypadkiem świeżo otwartych ran na wargach.
Na efekty działania spirytusu nie trzeba było długo czekać. Wychudzone, głodzone oraz niemiłosiernie pobite ciało dziecka zareagowało na stosunkowo niewielką dawkę alkoholu natychmiast, jednak dla pewności Ephyn wlał w usta dziecku jeszcze jedną dawkę, po czym mocno się zastanowił nad swoim planem. Dopadły go wątpliwości, czy postępuje słusznie, czy w tej sytuacji jest może jakaś inna, lepsza wersja wydarzeń. Nie mógł wymyślić nic lepszego, jednak sumienie nie dawało mu spokoju. Na chłodno rozważył wszystkie "za" i "przeciw", łyknął sobie mocny haust trunku, po czym zabrał się za wykonywanie swojego planu. Mocniej ścisnął nóż, który posłużył mu do rozcięcia więzów krępujących usta dziewczynki, po czym popatrzył na pijaną dziewczynkę po raz ostatni. Nienawidził tego. Nienawidził siebie za to. Nienawidził w tym momencie wszystkiego, a przecież nie mógł wybrać lepszego rozwiązania. Nie mógł?... Czy rzeczywiście?... Zamknął oczy, otworzył swoje widzenie mentalne i wykonał to, co zamierzał.
Wiedział, że dziewczynka nie poczuła bólu (zresztą, po tym co przeszła, żaden ból nie był straszny), kiedy mordercze narzędzie przebiło się przez skórę omijając żebro i dążąc wprost do serca. Szeroko otwarte oczy dziecka zaszły mgłą, płuca z trudem chwyciły ostatni łyk powietrza. Nastąpiła krótka chwila, w której przez umysł dziewczynki przebiegł ostatni impuls tego życia, po czym na jej ustach pojawił się uśmiech, po raz pierwszy zapewne od wielu, wielu dni. Ten wyraz błogości na twarzy znikł równie szybko, jak się pojawił, zostawiając twarz ze straszliwym wyrazem cierpienia podczas wydawania ostatniego tchnienia, tak jakby cała udręka ostatnich dni skondensowała się na tym jednym grymasie. Pasmo udręk i cierpienia zostało zakończone, jednak egzorcysta dalej przeżywał rozdzierający ból w swym sercu. Nie był pewien, czy dokonany mord był najlepszym rozwiązaniem, czy też istniała inna, lepsza ewentualność - teraz jednak było już za późno na zastanawianie się. Kości zostały rzucone i nic już nie mogło odwrócić biegu wydarzeń.
Wytarłszy nóż i po zebraniu całego kramu swoich narzędzi zabrał się do wyjścia. Rodzicom powie, że był to jedyny sposób na pozbycie się demona, natomiast swoim przełożonym przedstawi wersję, w której walczy z ucieleśnionym demonem i po raz kolejny wygrywa tę walkę, ku chwale i czci Akademii oczywiście. Jednak sumienie nie dawało mu spokoju, cały czas w jego umyśle kołatała się myśl: "dlaczego karzemy ofiarę zamiast sprawcy, dlaczego, na dziewięć piekieł, sprawcy uchodzi to na sucho, natomiast umęczone zostaje niewinne dziecko, dlaczego…?"
...
Gdy wychodził, ujrzał na rękach starszej kobiety stojącej na boku małe, może czteroletnie dziecko. Od służącego dowiedział się, że jest to syn właściciela domu wraz z opiekunką, która szeptała coś dziecku do ucha z przejęciem, pokazując na Ephyna. Nawet z takiej odległości mógł wyczytać strach z twarzy dziecka oraz determinację i nienawiść bijącą od kobieciny. Czuł, że niedługo wróci w te strony, aby zobaczyć się z tym chłopczykiem i będzie ostatnim obrazem, jaki malec ujrzy na tym świecie...

Hunter - "Koniec prawie zawsze jest początkiem..."

Pelek.


strony: [1] [2]
komentarz[5] |

Komentarze do "Egzorcysta"



Musisz być zalogowany aby móc oceniać.


© 2000-2007 Elixir. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Designed by Kerm
Engine by Khazis Khull based on jPortal


   Sonda
   Czy ewolucja idzie w dobrym kierunku?
Jasne, tylko tak dalej.
Nie mam zdania.
Nie wszystko mi się podoba, ale
Nie widzę potrzeby.
To krok wstecz.
Musisz być zalogowany aby móc głosować.

   Top 10
   Bogowie greccy
   Fantasy jako ...
   Przeznaczenie
   Apokalipsa 20...
   Wilkołaki
   Legenda o kró...
   Bogowie grecc...
   Chupacabra
   Inspiracje ku...
   Egipscy Bogow...

   ShoutBox
Strona wygenerowana w 0.026715 sek. pg: