..:: ELIXIR | Gry Fabularne(RPG) | Gry Komputerowe(cRPG) | Fantastyka | Forum | Twoje Menu Ustawienia
   » Menu

   » Recenzje

   Szukaj
>NASZE STRONY
 MAIN
:: Strona Główna
:: Forum
:: Chat
:: Blogi

 GRY FABULARNE
:: Almanach RPG
:: Neuroshima
:: Hard HEX
:: Monastyr
:: Warhammer
:: Wampir
:: D&D
:: Cyberpunk2020
:: Earthdawn
:: Starwars
:: Arkona

 GRY cRPG
:: NWN
:: Baldurs Gate
:: Torment
:: Morrowind
:: Diablo

 FANTASTYKA
:: Literatura
:: Tolkien
:: Manga & Anime
:: Galeria

 PROJEKTY
:: Elcards
:: Chicago

   Statystyki
userzy w serwisie:
gości w serwisie: 0

Podszedł do kobiety, a raczej dziewczyny, bo nie dałby jej więcej niż osiemnaście lat. Wyjął jej knebel z ust i rozwiązał ją.
- Jak się nazywasz?
- Visenna, panie.
- No, no tylko nie „panie”. Skąd jesteś? Co tu się stało? - zasypał ją pytaniami.
- Pochodzę z Północy, z małego miasteczka. Nazwa nic ci nie powie. Wyruszyłam w świat
w poszukiwaniu szczęścia. Tutaj pracowałam w gospodzie. Jakąś milę stąd. Właściciel
na gwałt potrzebował pieniędzy, Akurat pojawili się oni. Spodobałam się im i postanowili mnie odkupić. Bardzo szybko się dogadali i przeprowadzili transakcję nie pytając mnie o zdanie. Patrzysz na resztki mojej sukienki? Tak, trochę się im stawiałam i to dlatego. Niestety, było ich trzech. Więcej nie powiem, więc nie pytaj.
- No cóż, niech tak będzie. Trzeba ci poszukać jakiegoś ubrania, bo w tym przecież nie pojedziesz - powiedział półelf i zaczął przeszukiwać juki w poszukiwaniu czegoś, w co mógłby ubrać dziewczynę.
- Aha, i nazywam się Wiszkon.
- Miło mi cię poznać, Wiszkon.
- Nie wiem czy będą ci odpowiadać - powiedział wskazując na obcisłe spodnie, tunikę
i kurtkę oraz płaszcz, wszystko w kolorze bordo ze złotymi lamówkami - ale na razie nic lepszego nie znajdziemy. No, idź się przebrać, a potem zobaczymy, co dalej.
Kiedy dziewczyna się przebierała, półelf obejrzał dokładnie broń i konie mężczyzn. Wybrał najlepszego konia i poprawił na nim uprząż.
- Umiesz posługiwać się mieczem?
- Oczywiście – odkrzyknęła.
- A łukiem?
- Też –odparła idąc już w jego stronę. Spojrzał na nią. Na jej widok zaparło mu dech
w piersiach. Visenna wyglądała pięknie. Bordowy kolor szat podkreślał złoto jej włosów.
- Masz. To twój miecz, Wydaje mi się, że jest najlepiej wyważony i powinien być odpowiedni do twojej ręki. Weź tego karego. Musisz sobie tylko dopasować strzemiona, resztę już sprawdziłem. Do siodła przytroczyłem też łuk i kołczan. Umiesz strzelać w kłusie? Aha, i domyślam się, że nie chcesz wracać do gospody. Myślę, że wolałabyś wrócić do domu, a ja akurat jadę w góry, więc dobrze się składa. Chyba jesteś skazana na moje towarzystwo.
- Yhmm.
- Mówiłaś coś?
- Nie, nic.
- Aha, to dobrze. I pamiętaj, że ja tu rządzę. Jeśli chcesz przeżyć musisz się mnie słuchać. Zrozumiałaś?
- Ależ oczywiście.
- No to wsiadaj i jedziemy - rozkazał.
Dziewczyna wskoczyła na konia w taki sposób, że półelfowi szczęka opadła ze zdumienia. "No, no. Co my tu mamy? Jaka niespodzianka. Zdolna bestia. W co ona gra? Najpierw dzieweczka sprzedana przypadkowym mężczyznom, omal nie zgwałcona, a tu proszę: zachowuje się tak, jakby całe życie spędziła w siodle. Ciekawe." – pomyślał Wiszkon i ruszył kłusem w stronę bliżej nie określoną. Visenna podążyła za nim.
Podróż przebiegała bez zakłóceń. Oczywiście nie trafili na żadną gospodę, w której mogliby się porządnie wyspać. Półelf postanowił nie odzywać się niepotrzebnie i przez większość czasu milczał. A ona odpłacała mu tym samym. Trzeciego dnia wspólnej podróży, gdy słońce prażyło niemiłosiernie i nie mogli już wytrzymać panującego upału, około południa postanowili odpocząć. Zjechali więc z traktu w głąb lasu.
- No to zsiadamy- rzucił przez ramię Wiszkon.
Visenna w milczeniu zsunęła się z siodła, rozkulbaczyła konia i spętała mu nogi. Po czym usiadła pod drzewem. Gdy spojrzała do góry, tuż nad swoją głową ujrzała jabłka. Dopiero teraz poczuła, jaka jest głodna. Zerwała dwa owoce i krzyknęła:
- Wiszkon! Chcesz jabłko?
- Możesz dać - odparł i uśmiechnął się do niej chyba po raz pierwszy od początku podróży.
Z uśmiechem na ustach rzuciła mu owoc, a on ze śmiechem go złapał. W tym momencie poczuł do niej sympatię. A może i coś jeszcze? Usiadł obok niej, a ona oparła głowę na jego ramieniu. Po chwili już spała. Przyglądał się jej z uwagą. "Jaka ona piękna. Ciekawe, co ją zmusiło do opuszczenia domu, bo jakoś nie wierzę, żeby ona szukała szczęścia. Taka piękna dziewczyna nie musi się bać o przyszłość. Zwykle piękne kobiety mają adoratorów na pęczki i mogą w nich swobodnie przebierać. Bez problemu znalazłaby męża. Chyba, że nie chce mieć męża. A może do wyjazdu zmusiły ją jakieś nieporozumienia w rodzinie? A ja nawet nie spytałem, czy chce wracać do domu i czy chce podróżować ze mną. Trzeba przyznać, że dziewczyna pomimo okropnej drogi dobrze się trzyma. Przez całą podróż nie usłyszałem
z jej ust skargi ani żadnych pretensji. Właściwie niewiele mówiła, ale ja też nie należałem do najbardziej rozmownych. Hmmm. Jest piękna. Ciekawe, co kryje się pod tym ubraniem? Tak bardzo chciałbym to sprawdzić. Jaką ona może mieć skórę? Może mlecznobiałą albo brzoskwiniową. Widać, że ma piękne piersi. Ach, chyba nie dane mi będzie sprawdzić w najbliższym czasie, choć... Kto wie....? Może już niedługo?"

Amiranda.


strony: [1] [2]
komentarz[1] |

Komentarze do "Opowiadanie Amirandy - część I"



Musisz być zalogowany aby móc oceniać.


© 2000-2007 Elixir. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Designed by Kerm
Engine by Khazis Khull based on jPortal


   Sonda
   Czy ewolucja idzie w dobrym kierunku?
Jasne, tylko tak dalej.
Nie mam zdania.
Nie wszystko mi się podoba, ale
Nie widzę potrzeby.
To krok wstecz.
Musisz być zalogowany aby móc głosować.

   Top 10
   Bogowie greccy
   Fantasy jako ...
   Przeznaczenie
   Apokalipsa 20...
   Wilkołaki
   Legenda o kró...
   Bogowie grecc...
   Chupacabra
   Inspiracje ku...
   Egipscy Bogow...

   ShoutBox
Strona wygenerowana w 0.018905 sek. pg: