..:: ELIXIR | Gry Fabularne(RPG) | Gry Komputerowe(cRPG) | Fantastyka | Forum | Twoje Menu Ustawienia
   » Menu

   » Recenzje

   Szukaj
>NASZE STRONY
 MAIN
:: Strona Główna
:: Forum
:: Chat
:: Blogi

 GRY FABULARNE
:: Almanach RPG
:: Neuroshima
:: Hard HEX
:: Monastyr
:: Warhammer
:: Wampir
:: D&D
:: Cyberpunk2020
:: Earthdawn
:: Starwars
:: Arkona

 GRY cRPG
:: NWN
:: Baldurs Gate
:: Torment
:: Morrowind
:: Diablo

 FANTASTYKA
:: Literatura
:: Tolkien
:: Manga & Anime
:: Galeria

 PROJEKTY
:: Elcards
:: Chicago

   Statystyki
userzy w serwisie:
gości w serwisie: 0

OPOWIADANIE AMIRANDY - CZĘŚĆ I



I

Zauważył błysk klingi. Odchylił się, lecz ostrze miecza zahaczyło o prawe ramię. Zapiekło. Teraz zobaczył przeciwnika. "To elf. Bardzo mokry elf"- pomyślał. Elf był średniego wzrostu. Włosy miał upięte na karku, ozdobione piórami. Brązowe obcisłe spodnie były wpuszczone w wysokie buty o miękkiej podeszwie. Gładka zielona tunika sięgała połowy uda. Na ramiona zarzucony miał poszarpany płaszcz z kapturem, który ociekał deszczem. Wiszkon przyglądał mu się z uwagą. Coś świtało mu w głowie.
- Kenar – krzyknął - szukasz guza?
Elf roześmiał się gardłowo i zaczął podchodzić bliżej. Kenar uderzył pierwszy, jednak ostrze ześlizgnęło się z mokrej klingi Wiszkona. Ten wykonał półobrót i ciął od dołu po skosie. Miecz przeciął Kenara od pachy przez środek twarzy. Elf spojrzał na Wiszkona i powiedział:
- Strzeż się Mera.
Po czym padł na ziemię. Wiszkon przyklęknął na mokrej trawie obok Kenara. Przeszukał
mu kieszenie. Znalazł trochę drobnych monet. "Zapłata po wykonaniu zadania - pomyślał
z goryczą - ale i to się przyda." Zza pasa elfa wyciągnął dwunastocalowy sztylet. Zawsze
mu się podobał. Wysadzany był jantarem i rubinami. Połączenie bogactwa i magii. Sztylet był niezwykły. Na ostrzu od rękojeści po czubek wyżłobiony był wąż. Przy pierwszym spojrzeniu wydawał się tylko falowaną linią. Gdy się mu przyjrzało, można było dojrzeć głowę z wysuniętym językiem. Wiszkon włożył sztylet do pochwy i schował za pasem. W kieszeni odnalazł list. Oczywiście od Mera. "Ciekawe, od kiedy Kenar zabijał przyjaciół? I to jeszcze za pieniądze"- pomyślał. Skoro był jeździec, musi być i koń. Szukając konia wśród drzew zaczął rozmyślać.
"Było upalne lato. Wiszkon trafił w lesie na siedmioosobową grupkę ludzi, którzy chcieli go skrócić o głowę. Udało im się ubić pod nim konia, dopiero wtedy, gdy zabił trzech. Na szczęście szermierka nie była ich mocną stroną i Wiszkon z pomocą elfa, który pojawił się nie wiadomo skąd, pokonał pozostałych czterech bez większych problemów. Tak zaczęła się przyjaźń Wiszkona – półelfa z Kenarem- elfem czystej krwi. Kenarowi nigdy nie przeszkadzała „inność” Wiszkona. Aż do tej pory."
Wiszkon znalazł wreszcie konia. Do siodła przytoczony był łuk i doskonałej roboty elfie strzały. Dosiadł konia i pojechał dróżką, którą przed pół godziny przemierzał Kenar. Teraz oprócz swego miecza, półelf posiadał doskonały elfi łuk i strzały, które śpiewały wypuszczone z cięciwy. No i oczywiście magiczny sztylet. Wiszkon wyjął broń z pochwy. Promienie słońca, które wyszło zza chmur, padały na rękojeść roziskrzając kamienie. Jantar rozświetlał krwawe rubiny, współgrając idealnie ze srebrnym ostrzem. Półelf, choć wiele razy oglądał sztylet, dopiero teraz dojrzał runiczny znak. "Sztylet elfi, a runami zdobią swoją broń krasnoludy. To dziwne. Muszę przypomnieć sobie pismo runiczne. Takie czasy, że trzeba być poliglotą. A runy na pewno mi się przydadzą"– pomyślał. Wiszkon postanowił jechać w góry, do klasztoru druidów z Maraven. Czekała go długa podróż. A on miał parę miedziaków i był półelfem. I to był największy problem.
Ludzie uważali, że jest elfem - niepotrzebnym elementem świata. Elfy uważały go za człowieka - mordercę starych rodów. Żadna z ras nie uważała go za swojego. Był mieszańcem. Każdy był mu wrogiem. W tych czasach mieszana krew była niechciana i stanowiła problem. Cóż był winien, że Eiva - jego matka, pokochała człowieka i zapomniała się zabezpieczyć? Pierwszy raz był zarazem ostatnim. Matka po urodzeniu syna została odesłana do klasztoru druidów z Maraven. Spędziła tam resztę życia. Na szczęście Eiva była córką władcy elfów warijskich. Dlatego Wiszkon nie został zabity, ale wychowany jako przyrodni syn władcy. Powodziło mu się całkiem nieźle, lecz przyszedł czas, gdy musiał odejść. Nauczył się żyć w świecie, który czyhał na niego. I nadal czyha. Szybko się o tym przekonał.
Już drugiego dnia podróży na swojej drodze spotkał trzech miłych panów, którzy z dziką rozkoszą wybebeszyliby go. "Jasna cholera. Znowu to samo" - zaklął.
- Hej, ty, śmierdzielu! Co tu robi takie coś jak ty? – krzyknął lekko zawiany dryblas z krótkim mieczem, po czym ruszył w stronę Wiszkona.
Walka była krótka. Półelf sparował pierwszy cios, odbił miecz, wykonał piękną fintę i ciął
z półobrotu. Wszystko stało się tak szybko, że przeciwnicy stali jak wryci jeszcze dłuższą chwilę po tym, jak ich kompan padł na ziemię. Dopiero teraz Wiszkon zobaczył dziewczynę, która leżała związana i zakneblowana z boku. Teraz naprawdę się zdenerwował.
- Wy sukinsyny! Ona jedna, a was trzech, co? Tylko przelecieć, zabawić się? Niestety, nie dokończycie zabawy- powiedział i ruszył szybkim krokiem w kierunku dwóch pozostałych mężczyzn.
Wyższy z nich, ale nie mniej podchmielony, ochłonął ze zdumienia i wyciągając miecz doskoczył do półelfa. Ten początkowo tylko parował ciosy. Gdy zaatakował, mężczyzna cofnął się i upadł na ziemię zahaczając stopą o kamień. Wiszkon przyskoczył do niego, płynnym ruchem miecza przeciął tętnicę szyjną i ruszył ku ostatniemu przeciwnikowi. Ten był najmniej podpity. Najwyraźniej taniec z mieczem nie był jego ulubionym zajęciem, bo pierwszym uderzeniem półelf wytrącił mu oręż z ręki, po czym ciął z obrotu. Mężczyzna padł na ziemię z odciętą głową. Wiszkon przeszukał najpierw kieszenie denatów. Znalazł sporo pieniędzy. "No, nareszcie trochę grubszego bilonu, będę mógł spędzić kolejną noc w gospodzie. O ile na jakąś trafię"- pomyślał z goryczą.



strony: [1] [2]
komentarz[1] |

Komentarze do "Opowiadanie Amirandy - część I"



Musisz być zalogowany aby móc oceniać.


© 2000-2007 Elixir. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Designed by Kerm
Engine by Khazis Khull based on jPortal


   Sonda
   Czy ewolucja idzie w dobrym kierunku?
Jasne, tylko tak dalej.
Nie mam zdania.
Nie wszystko mi się podoba, ale
Nie widzę potrzeby.
To krok wstecz.
Musisz być zalogowany aby móc głosować.

   Top 10
   Bogowie greccy
   Fantasy jako ...
   Przeznaczenie
   Apokalipsa 20...
   Wilkołaki
   Legenda o kró...
   Bogowie grecc...
   Chupacabra
   Egipscy Bogow...
   Inspiracje ku...

   ShoutBox
Strona wygenerowana w 0.028779 sek. pg: