..:: ELIXIR | Gry Fabularne(RPG) | Gry Komputerowe(cRPG) | Fantastyka | Forum | Twoje Menu Ustawienia
   » Menu

   » Recenzje

   Szukaj
>NASZE STRONY
 MAIN
:: Strona Główna
:: Forum
:: Chat
:: Blogi

 GRY FABULARNE
:: Almanach RPG
:: Neuroshima
:: Hard HEX
:: Monastyr
:: Warhammer
:: Wampir
:: D&D
:: Cyberpunk2020
:: Earthdawn
:: Starwars
:: Arkona

 GRY cRPG
:: NWN
:: Baldurs Gate
:: Torment
:: Morrowind
:: Diablo

 FANTASTYKA
:: Literatura
:: Tolkien
:: Manga & Anime
:: Galeria

 PROJEKTY
:: Elcards
:: Chicago

   Statystyki
userzy w serwisie:
gości w serwisie: 0


*** ***

Telefon dzwonił uparcie. Krzysiek odrzucił poduszkę z twarzy i spojrzał na zegarek - dochodziła druga w nocy. Zamknął oczy i po omacku wyszukał słuchawkę.
- Tak, słucham - wymruczał sennie. Odpowiedział mu równie zmęczony glos.
- Krzysiek?
- Tak, to ja. Z kim mam przyjemność?
- Piotrek - usłyszał po dłuższej chwili.
- Eee... Jaki Piotrek?
- Dowódca bunkra nr 7 - odpowiedział tym razem glos pełen powagi. Krzysiek momentalnie doszedł do siebie.
- O Rany! Kopę lat! Co u Ciebie?
- Zatrzymałem się w hotelu niedaleko, możemy się spotkać?
- Jasne. Może jutro w jakimś pubie?
- Nie. Teraz - głos był jakby nieobecny.
- Teraz? Przecież jest środek nocy.
Piotrek chwilę zwlekał z odpowiedzią, wziął ciężki wdech i zaczął bardzo powoli.
- On wrócił.
- On? - zapytał zniecierpliwiony.
- Jeździec Burzy - usłyszał wypowiadane prawie szeptem słowa. Nie mógł się powstrzymać, aby nie parsknąć śmiechem.
- Ach tak...
- Proszę Cię, to ważne! - głos Piotrka drżał. Krzysiek naprawdę się przeraził, nie pamiętał, aby w dzieciństwie kiedykolwiek Piotrek był w takim stanie. Mimo, że niezbyt podobała mu się perspektywa opuszczenia łóżka, uznał, że to naprawdę coś ważnego.
- Dobra, daj adres...

*** ***

Zapłacił taksówkarzowi i wyskoczył na deszcz. "Co ja tu robię?" - powtarzał sobie w myślach. Dochodziła 3.30. Rzucił się biegiem w stronę wejścia. W recepcji nie było nikogo.
Spojrzał jeszcze raz na kartkę z adresem.
- Pokój nr 7... - wymruczał z grymasem na twarzy.
Zapukał do drzwi. Usłyszał nieśmiałe "proszę". W pokoju panował półmrok, paliła się tylko lampka nocna koło łóżka. Piotrek stał twarzą do okna.
- Jestem - zaczął Krzysiek nie bardzo wiedząc, co powiedzieć.
- Cieszę się - ton głosu mówił coś zupełnie innego.
Coś, co stało na stoliku nocnym, przykuło uwagę Krzyśka. Były to ustawione w szyk, gotowe do walki figurki obrońców bunkra nr 7. Trochę z boku leżały dwie figurki snajperów. Jeden nie miał nóg, drugi głowy i rąk, obaj byli solidnie osmaleni. Był to efekt wprowadzenia na pole walki pocisków taktycznych - małych petard chińskiej produkcji. Krzysiek uniósł lewą rękę i spojrzał na jej wewnętrzną cześć, na małą bliznę - pamiątkę po uszkodzonej głowicy taktycznej, która eksplodowała przedwcześnie, zanim została zrzucona na pozycje wroga. Zacisnął pięść i spojrzał w stronę okna. Piotrek stał teraz twarzą do niego. W niczym nie przypominał tego chłopaka z przed lat. Zawsze dumny, zadziorny, gotów podjąć każde wyzwanie, nawet, jeśli przeciwnikiem był rozpędzony motocykl, stał teraz, zmarnowany i słaby. Włosy miał rozczochrane i nie zadbane, oczy, zawsze żywe teraz podkrążone tępo spoglądały gdzieś w przestrzeń za plecami Krzyśka. Twarz nie ogolona i pomarszczona sprawiała makabryczne wrażenie. Przyglądali się sobie dłuższą chwilę, żaden nie odważył się przełamać ciszy. W końcu Krzyśkowi przestało się to podobać.
- Co się dzieje? Nie wyglądasz najlepiej.
- Jeździec Burzy wrócił - Piotrek opuścił głowę i zacisnął pięści.
Krzysiek nie miał zamiaru śmiać się dwa razy z tego samego żartu.
- Nie wygłupiaj się. Co się dzieje? Masz jakieś problemy? Cos się stało w domu?
- Moim jedynym problemem jest on! - był bliski płaczu.
- Jeździec Burzy? - Piotrek powoli pokiwał głową. - No skoro już tu jestem w środku nocy - usiadł na łóżku - to może mi opowiesz od początku, o co chodzi.
- Rzuciłem mu wyzwanie, wtedy, na drodze, kiedy mnie zepchnąłeś. I on teraz wrócił, aby rozstrzygnąć pojedynek - mówił spokojnie. ale cały drżał.
Krzysiek zaczynał już się irytować. Z ulicy dobiegł warkot silnika. Piotrek rzucił się na podłogę, zwinął w kłębek i zaczął głośno szlochać. Krzysiek doskoczył do niego i pomógł mu usiąść na łóżku.
- Co ci?
- To Jeździec!
- Jaki jeździec? Przestań już, to był zwykły Harley, motor, jakich pewnie setka w mieście!
- Mowię ci, że to on, prześladuje mnie!
- Daj spokój! Przecież to była zwykła zabawa! Wymysł dziecięcej wyobraźni!
- Jak możesz tak mówić? - ciągnął Piotrek przez łzy - przecież widziałeś go, tyle razy, zawsze kiedy przychodziła burza...
- Co widziałem? Widziałem motocykl. Jakiegoś ekscentryka, który kochał jeździć na Harleyu w czasie burzy. Wtedy mogliśmy sobie mówić, że to on rozwozi burzę, ale te czasy już minęły.
Piotrek odwrócił się i rzucił twarzą na łóżko.
- Dorośnij! - Krzysiek wstał. Piotrek głośno szlochał. Wyglądał żałośnie. - Słuchaj, ja już pójdę, jakby co to dzwoń, masz mój numer- czekał chwilę na odpowiedź, ale nie doczekawszy się jej opuścił pokój. Przystanął na chwilę przed wejściem do hotelu. Otworzył buzię i łapał w nią deszcz, tak jak robił to za dawnych lat z Piotrkiem.



strony: [1] [2] [3]
komentarz[9] |

Komentarze do "Jeździec burzy"



Musisz być zalogowany aby móc oceniać.


© 2000-2007 Elixir. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Designed by Kerm
Engine by Khazis Khull based on jPortal


   Sonda
   Czy ewolucja idzie w dobrym kierunku?
Jasne, tylko tak dalej.
Nie mam zdania.
Nie wszystko mi się podoba, ale
Nie widzę potrzeby.
To krok wstecz.
Musisz być zalogowany aby móc głosować.

   Top 10
   Bogowie greccy
   Fantasy jako ...
   Przeznaczenie
   Apokalipsa 20...
   Wilkołaki
   Legenda o kró...
   Bogowie grecc...
   Chupacabra
   Inspiracje ku...
   Egipscy Bogow...

   ShoutBox
Strona wygenerowana w 0.023452 sek. pg: