..:: ELIXIR | Gry Fabularne(RPG) | Gry Komputerowe(cRPG) | Fantastyka | Forum | Twoje Menu Ustawienia
   » Menu

   » Recenzje

   Szukaj
>NASZE STRONY
 MAIN
:: Strona Główna
:: Forum
:: Chat
:: Blogi

 GRY FABULARNE
:: Almanach RPG
:: Neuroshima
:: Hard HEX
:: Monastyr
:: Warhammer
:: Wampir
:: D&D
:: Cyberpunk2020
:: Earthdawn
:: Starwars
:: Arkona

 GRY cRPG
:: NWN
:: Baldurs Gate
:: Torment
:: Morrowind
:: Diablo

 FANTASTYKA
:: Literatura
:: Tolkien
:: Manga & Anime
:: Galeria

 PROJEKTY
:: Elcards
:: Chicago

   Statystyki
userzy w serwisie:
gości w serwisie: 0

Zestaw antystresowy 2



Kobieta po raz kolejny, z małpią zwinnością, wspinała się po linie. Ostatnie dwa metry i podciągnięcie się na parapet okna, należącego do pokoiku na poddaszu.
-Eh, muszę się przeprowadzić. Zaczynam mieć tego dosyć...- przycupnęła na chwilę na parapecie. stał na nim kieliszek wina. Jej oczy zwęziły się, ale wzięła go, wskoczyła do pokoju i usiadła wygodnie w fotelu.
- Witaj, jestem pod wrażeniem, mały Kameleonie...- W głębi pokoju stał zakapturzony mężczyzna, sądząc po głosie koło pięćdziesiątki. Promieniowała od niego aura mocy.
- Nie lubię kiedy demonstrujesz mi ta swoją potęgę i to że możesz mnie zabić w każdej chwili. Nie bawią mnie Twoje gierki.
- Oho, kociczka ma dziś zły humor... To nie dobrze, że nie bawią Cię moje gierki bo właśnie miałem zamiar zaproponować ci udział w jednej z nich...
Kobieta prychnęła.
- To oczywiste. Po cóż innego miałbyś się tu pofatygować? Nawet tacy wielcy magowie jak Ty trzęsą portkami na myśl o spędzeniu nocy w tej dzielnicy...
- No właśnie, nie myślałaś może o przeprowadzce ? – mężczyzna spróbował zażartować.
-Nie- wydęła pogardliwie usta. Zapadła cisza. Wreszcie mag nie wytrzymał:
- Nie chcesz wiedzieć co mam do powiedzenia ?!- odpowiedziało mu wzruszenie ramion
- A mam jakiś inny wybór ? – rude brwi uniosły się a oczy błysnęły ironicznie- I tak mi powiesz.
Mężczyzna westchną i sięgnął za pazuchę. Podał towarzyszce rulon papieru. Kolejna chwila milczenia kiedy kobieta czytała.
-Nie !
- Co ?!
- Nie. On jest obrzydliwy !
- Z tego co słyszałem to wręcz przeciwnie. Ma hmmm wiele przyjaciółek i bardzo go chwalą...
- To użyj ich – odparowała – Jest tchórzliwy i głupi, obu tych typów ludzi nie toleruję !
- Nie musisz z nim iść do łóżka uwiedź go, pilnuj i zbieraj informacje...
- Nie, nie, nie i jeszcze raz nie !
Mag westchnął. Wypowiedział dwa słowa i machnął ręką. Usiadł w wyczarowanym w ten sposób fotelu i pochylił się ku rozmówczyni.
-Eh, ja wiedziałem że nie będzie łatwo Cię na to namówić ale zrozum...

Kiedy wreszcie wyszedł świtało już. Rudowłosa z trudem wypełzła z fotela, doczołgała się do łóżka, gdzie, nie przejmując się zdejmowaniem ubrania, natychmiast usnęła kamiennym snem.

***

Irbin wszedł do Sali wykładowej i szeroko uśmiechnął się do swojego audytorium, idąc przez salę do pulpitu. Nareszcie słodkie, nudne obowiązki....
Jego uśmiech nagle zgasł gdy w rogu sali zauważył pewną rudą półelfkę. z trudem zmusił się do opanowania emocji i poprowadzenia wykładu. Kobieta wydawała się całkowicie pochłonięta robieniem notatek i powtarzaniem jego gestów. Kiedy dobrnął wreszcie do końca z ulgą rzucił :
- Proszę teraz poćwiczyć. Ja będę chodził i poprawiał... – zszedł z podestu i gestem przywołał asystenta- co to za kobieta tam w rogu ?! Co ona tu robi?!
- Nie sądziłem Mistrzu że ja pan zauważy... Niezła co ?
- Pytałem co ona tu robi !!
- Niech się Mistrz tak nie unosi.. to nowa studentka... Ma niezłe koneksje...
Mag westchnął i nie słuchając już dalej paplaniny asystenta podszedł do kobiety na tyle blisko by tylko ona słyszała co mówi
- Czemu mnie prześladujesz ?
- Ja ? Ciebie ? Wiesz co mówisz...? – intensywnie zielone oczy spoczęły magu z pytającym wyrazem, by za chwilę powrócić na ręce kobiety.
- Mistrzu – powiedział z naciskiem
- Jak wolisz mistrzu...- zgodziła się bez oporów- skoro już się tu zatrzymałeś to może mi pomożesz ? Nie wychodzi mi ...
- nie jesteś magiem.
-Nie, ale zamierzam zostać. Więc jak Mistrzu ?
- Nie za stara jesteś na naukę? – spytał poprawiając jej ręce. Otrzymał wściekle i oburzone spojrzenie. Potem zmorzyła oczy
- Coś insynuujesz ? –wysyczała
- Mistrzu
- a gówno nie mistrzu ! Pytałam się co przez to rozumiesz ! Wbrew pozorom nie jestem jeszcze taka stara na jaką wyglądam! – mówiła wszystko szeptem, ale mag ogromnym wysiłkiem woli zmusił się do pozostania na miejscu. Chyba wolałby żeby krzyczała.
- Ależ nie o to mi chodziło... Magowie zwykle zaczynają jako dzieci 11-15 lat ... a Ty jesteś już dojrzała kobietą...
Odwróciła od niego swoje świdrujące zielone spojrzenie i powtórzyła raz jeszcze ćwiczony gest stosując się do poprawek. Na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech satysfakcji – udało się, pierścionek na jej palcu zaczął jarzyć się błękitnym światłem.
- Nie powinnaś nosić magicznej biżuterii na dłoniach kiedy czarujesz.
Uniosła brwi w zdziwieniu ale zdjęła pierścionek, sięgnęła do kieszeni i powiesiła błyskotkę na wyjętym rzemyku na łabędziej szyi.
-Dzięki – Irbin nie wiedzieć czemu poczuł się odprawiony. Podszedł do następnego studenta.



***


- Co on tu robi ?!- spytał młody mężczyzna, jego towarzyszka wzruszyła ramionami.
- Nie wiem może nagle zapragnął towarzystwa ?
- Wątpię... – mężczyzna zgiął się w ukłonie i galanterią wyciągnął dłoń- Zatańczysz ?
- Danken zawstydzasz mnie...- stwierdziła podając mu dłoń. Sukienka koloru czekolady zafurkotała kiedy ciągnął ją na parkiet. Po piątej żywiołowo zatańczonej piosence byli niezaprzeczalnie parą parkietu, po szóstej kiedy wreszcie zeszli kobieta wachlował się dłonią a jej odsłonięte plecy parowały.
- chyba żałuję że nie mam dekoltu...
Mężczyzna otaksował ją wzrokiem. Miała na sobie długą, zabudowana i prostą sukienkę. Uszyta była z trzech pasów brązowego materiału. Dwa splatały się na piersi i lędźwiowym odcinku kręgosłupa a trzeci szedł prosto od szyi po kostki.
- Może przynieść Ci coś do picie ?
- Cudownie ! to jest to czego w tej chwili pragnę ! – Danken odszedł a kobieta oparła się o filar i zamknęła oczy.
- Czy mogę Cię porwać ?- odwróciła się gwałtownie, światło zamigotało na jej miedzianych włosach, w zielonych oczach czaił się niepokój.
- Ach, to Ty ... Mistrzu... Jak dasz radę mnie podnieść... Sama nie mam siły się ruszyć.- W tym momencie uniosła się w powietrze i wylądowała na rękach maga. Krzyknęła, apotem pod wpływem impulsu przywołała jedno z nowo wyuczonych zaklęć maskujących. Wyszli z szali przez nikogo nie niepokojeni.
- No tak bardzo fajnie, ale możesz mnie już postawić na ziemi ...- kiedy stanęła na ziemi odetchnęła trochę i zaczęła poprawiać sukienkę.
- Jak Ty masz właściwie na imię ?- spojrzała na niego zdziwiona
- Maratea
- Skąd znałaś to zaklęcie ?
- A co to przestępstwo ?! Na przesłuchaniu jestem czy co ?!
- Przepraszam! Nie chciałem ... Naprawdę...

***

Nagle młodego maga poderwał z krzesła hałas. Ktoś walił do drzwi. Mężczyzna zebrał się w sobie, odetchnął i otworzył.
- Maratea ?! Co Ty tu robisz ?!
Kobieta bez słowa uderzyła go w twarz trzymaną różą. Weszła do pokoju i rzuciła ja na stół.
- Powiedz mu, że osiągnął swój cel !
Odwróciła się i wybiegła, wyrywając się gdy ten próbował ja złapać.

***

- Tu jest tak ciemno że jak dotknę nosa to dłoni nie zobaczę...
- To też ciężko mi cokolwiek pokazać....
Nagle wszędzie dookoła zapłonęły świece.
- Udało mi się !- rudowłosa siedziała nago na łóżku w rozkopanej pościeli- A co teraz mam zrobić żeby zgasły ?
- Czemu chcesz je gasić ? Chcę na Ciebie popatrzeć ...
- Zaraz powrotem zapalę...
- O ile najpierw je zgasisz, ja Ci nie pokażę jak to zrobić.
- Nie to nie. Łaski bez – wstała i nie przejmując się brakiem ubrania przeparadowała przez pokój po kolei gasząc wszystkie świece. kiedy zgasiła ostatnią, wszystkie zapłonęły ponownie. Spojrzała się na mężczyznę z obrażoną miną, usiadła i zaczęła się ubierać. Mag wypełzł łóżka i złapał ja za ramiona.
-Przepraszam 1 No już nie obrażaj się... Pokażę Ci... – pocałował ją w zagłębienie w szyi, apotem obsypał pocałunkami piegowate ramiona, nakrapianą łabędzią szyję i miedziane włosy.
- I tak muszę już iść, pokażesz mi innym razem. Uwolniła się z objęć i skończyła się ubierać. Szybkim krokiem opuściła pokój.

***

Już od dziesięciu minut raz za razem wyczarowywała małe smoki, wróżki, kotki...
- Może się spotkamy?
- Może... Ni całuj mnie w szyję i stań tak żebym Cię widziała...- odparła nie przerywając wykonywania precyzyjnych gestów. Mag spojrzał się na nią zawiedziony, ale posłusznie zrobił co mu powiedziała.
- Zachowujesz się jak dziecko ! – zbeształa go wpatrując się cały czas w swoje dłonie- pomyśl czasem ! Ja jestem studentką, Ty wykładowcą... Co Ci z tego wychodzi ? Zacznij się wreszcie zachowywać odpowiednio to Twojego wieku i pozycji...
- Dobrze. Spotkamy się?
- Jak chcesz Irbin. Możemy się spotkać...

***

Dwie godziny później siedziała z podwiniętymi nogami w fotelu i bawiła się zapalając i gasząc, stojącą przed nią, na stole, świeczkę. Mag wszedł i usiadł naprzeciwko.
- Zostaw już tą świeczkę. To trochę denerwujące...
- Co jemy ?
- To jeszcze nie zamówiłaś ?!
- Nie. Zostawiłam decyzję Tobie- odparła wyciągając z fotela kartę dań i podając mu. W tym momencie przyszedł kelner.
- Co podać ?
- Dwa homary i butelkę najlepszego elfiego wina...
- I dwa razy trufle w czekoladzie !
- Hej ! Miałas mi zostawić wybór!
- Ale jak znam życie to deseru byś nie zamówił !

***

- On nie lubi, nie umie i nigdy nie zabił człowieka ! O czym ja mam z nim rozmawiać, nie licząc momentów kiedy lądujemy w łóżku ?!
- A lądujecie ? Dobry jest ? – spytał doskonale modulowany głos, należący do młodego mężczyzny imieniem Dankan
- Bywało że bawiłam się lepiej robiąc to za pieniądze ... – odparła kobieta z rozdrażnieniem
- Co ??!!
- Tris nie bądź taki święty... żadna praca nie hańbi ... i nikt o tym nie wie lepiej niż Dzieci ulicy do których jakbyś zapomniała należę...
- Dosyć ! Odbiegasz od tematu !- odezwał się zakapturzony mag stojący w kącie pokoju
- Spokojnie... A Ty Tris mógłbyś panowac nad sobą ?- Dankan rzucił się „ratować damę z opresji”. Rudowłosa uśmiechnęła się do niego i wróciła do zasypywania pozostałych dwóch mężczyzn żalami.
-Jest taki romantyczny i czuły że aż mi się czasami rzygać chce ! – mężczyźni zrobili wielkie oczy – Kiedy musze tak w żywe oczy kłamać i tyle rzeczy ukrywać- m.ówiła głośno, z pasją i żywo gestykulując- Jest tak naiwny i ślepo zakochany, żemartwi się czy mi czegoś nie zrobicie – zaczęła się głośno i gorzko śmiać- Ach i jeszcze tego że możecie mu kazać komus krzywdę zrobić... Jak na razie uważa mnie za córkę szlacheckiego domu ... –dodała ostrzegawczym tonem.- jej twarz przebiegł wyraz zniechęcenia – Mogę zabić kogoś jeśli chcecie ale to zadanie mi się wybitnie nie podoba...
- Daj spokój i Ty na tym zyskasz i my a ten zakochany dureń da Ci wszystko czego zapragniesz... – zielone oczy miotały iskry. Kobieta skłoniła się z ironicznym podtekstem.
- Jeśli nie macie nic przeciwko to ja sobie już pójdę...
- Poczekaj na mnie. Chętnie dowiem się czegoś o mojej nowej współpracowniczce – Danken otaksował wzrokiem kobietę. Ona uśmiechnęła się kokieteryjnie.
- Dobrze. Zaczekam. Na zewnątrz. – Kiedy wyszła oczy młodyszych mężczyzn zwróciły się na człowieka z kapturem.
- Podoba mi się . Jest harda, odważna i ma swój honor nawet pomimo dużych starań losu by jej go odebrać. Idź – zwrócił się do Kankana – będzie nam jeszcze potrzebna...
Kiedy drzwi trzasnęły odezwał się milczący dotąd Tris
- Czy musimy go w to mieszać? Mogłem spokojnie załatwić wszystkie jej sprawy sam
- No nie ! Następny ?! Co ona ma w sobie takiego ?! Jak to się wogle stało że jestes moim asystentem ?! Danken byłby bardziej odpowiedni ... Ach tak.... Twój ojciec..

Koma.
komentarz[13] |

Komentarze do "Zestaw antystresowy 2"



Musisz być zalogowany aby móc oceniać.


© 2000-2007 Elixir. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Designed by Kerm
Engine by Khazis Khull based on jPortal


   Sonda
   Czy ewolucja idzie w dobrym kierunku?
Jasne, tylko tak dalej.
Nie mam zdania.
Nie wszystko mi się podoba, ale
Nie widzę potrzeby.
To krok wstecz.
Musisz być zalogowany aby móc głosować.

   Top 10
   Bogowie greccy
   Fantasy jako ...
   Przeznaczenie
   Apokalipsa 20...
   Wilkołaki
   Legenda o kró...
   Bogowie grecc...
   Chupacabra
   Egipscy Bogow...
   Inspiracje ku...

   ShoutBox
Strona wygenerowana w 0.024962 sek. pg: