..:: ELIXIR | Gry Fabularne(RPG) | Gry Komputerowe(cRPG) | Fantastyka | Forum | Twoje Menu Ustawienia
   » Menu

   » Recenzje

   Szukaj
>NASZE STRONY
 MAIN
:: Strona Główna
:: Forum
:: Chat
:: Blogi

 GRY FABULARNE
:: Almanach RPG
:: Neuroshima
:: Hard HEX
:: Monastyr
:: Warhammer
:: Wampir
:: D&D
:: Cyberpunk2020
:: Earthdawn
:: Starwars
:: Arkona

 GRY cRPG
:: NWN
:: Baldurs Gate
:: Torment
:: Morrowind
:: Diablo

 FANTASTYKA
:: Literatura
:: Tolkien
:: Manga & Anime
:: Galeria

 PROJEKTY
:: Elcards
:: Chicago

   Statystyki
userzy w serwisie:
gości w serwisie: 0


Gdy dotarł do murów zakonnych, nie poznał starej siedziby. Mroczna, tajemnicza, witała przybyłego ostrokołem i zamkniętymi wrotami. Najeżona, dzika, niedostępna.
Czekał, wołał, łomotał, ale nikt nie odpowiadał. Był bezsilny. Nie mógł użyć mocy Siły Myśli, gdyż twierdzę chroniła potężna magia. Czekał. Dzień, dwa, trzy. W deszczu, na wietrze, zimnie. Po tygodniu otwarły się wrota. Zmęczony, wkroczył do środka. Na dziedzińcu nie zastał nikogo. Głos kazał mu rozbroić się i czekać na dalsze polecenia. Stał tak cały dzień. Wieczorem wyszedł do niego jeden z Magonów - najemników. Oznajmił, że jeśli chce on odzyskać Elinę, musi wykonać ich rozkazy. W odpowiedzi Zorian skręcił mu kark. Wtem w oknie pojawił się Rag. Trzymał nóż przy szyi Eliny. Herg drwił z bezsilności Duda. W końcu, patrząc na niego swoimi żądnymi krwi oczami, zniżając głos, nakazał Zorianowi, aby ten przyniósł mu z końca świata Łzy Elfów. Ma na to tysiąc dni. Jeśli zdąży, odzyska Elinę, jeśli nie - Elina zginie.

ŁZY ELFÓW

Jak głosi legenda, królowa elfów uroniła jedną łzę nad grobem swojego męża, a drugą nad upadającym światem. Łzy uderzając o ziemię zamieniły się w dwa czarne diamenty. Po śmierci królowej oprawiono je w berło królewskie i złożono razem z nią do grobu. Legenda głosi też, że do dnia śmierci królowej, klejnoty tylko raz ujrzały światło dzienne. Było to w dniu ataku ludzi na pałace elfów. Ludzi chcących zagarnąć bogactwa starego ludu.
Zjawiska, jakie się wtedy wydarzyły, wyglądały jak dzień sądu ostatecznego nad rodzajem ludzkim. Niebo pociemniało, ziemia się trzęsła, grad tłukł najeźdźców jak oszalały, a wichry rozrywały ich na strzępy. Elfy dzięki Łzom odparły atak, ale zapłaciły za to najwyższa cenę. Królowa, która trzymała potężny artefakt, z wyczerpania i w wyniku odniesionych ran, zmarła kilka dni później. Nikt z ludzi nie przeżył, więc właściwie nie wiadomo, skąd pochodzi ta legenda, być może ktoś odczytał stare elfie runy. Nikt też zresztą nie wie, czy berło istniało naprawdę, czy jest to tylko symbol ostatniego zwycięstwa elfów.
Przez dziewięćset dziewięćdziesiąt dziewięć dni Zorian z klanu Dude przemierzał świat w poszukiwaniu Łez Elfów. Odwiedził w swej wędrówce krainy, po których nigdy nie stąpała ludzka noga. Przemierzał mroczne puszcze, spowite we mgle, przeszyte jasnym, zimnym światłem poranka. Przemierzał gorące pustynie pełne ogromnych skorpionów, piach parzył go w stopy, nagie szkielety opowiadały swoje straszne historie o wyzwaniu rzuconym żywiołowi słońca. Przepłynął morza i oceany, wdrapywał się na ośnieżone, granitowe szczyty, schodził do najgłębszych jaskiń. Pytał ludzi i zwierząt, czytał stare księgi i zwoje, ale nigdzie nie było żadnej wzmianki o Łzach Elfów. W swoich wędrówkach dotarł nawet poza kraniec świata, i nic. Wyglądało to tak, jakby ktoś specjalnie usunął wszystkie wiadomości na ten temat.
Zrezygnowany wracał do twierdzy. Wtem drogę zastąpił mu mały, pokraczny człowieczek. Był przerażająco owłosiony, brudny i śmierdzący. Zatrzymał on Zoriana i zapytał, czego szuka. Ten, nie mając nic do stracenia, opowiedział mu o swoim kłopocie.
„Wiem, gdzie jest to, czego szukasz i mogę ci to powiedzieć, ale pod jednym warunkiem” - rzekł karzeł. Zorian pochopnie zgodził się na wszystko, byle tylko uzyskać tę informację. Człowieczek kazał pochylić się Dudowi, szepnął mu do ucha, gdzie ma szukać berła z Łzami Elfów. Potem spojrzał chytrze na Zoriana, klasnął w dłonie i miejscu gdzie stał, pojawił się wysoki stwór, demon. Był o wiele wyższy od chłopaka. Miał ciemnozieloną skórę, rogi wystające z czoła i zza szpiczastych uszu. Rozpostarł błoniaste skrzydła, strzelił ogonem jak biczem. Zapanowała dziwna, dzwoniąca cisza. Przerwał ją śmiech demona. Zażądał od Duda daru siły myśli. Teraz Zorian pożałował swej szybkiej decyzji. Jednak chęć uwolnienia Eliny była silniejsza.
Zorian powrócił do twierdzy. Zdążył na czas. Wiedział, gdzie jest berło, choć drogo okupił tę wiedzę. Stanął na dziedzicu i czekał. W oknie pojawił się Rag wraz z jego ukochaną Eliną. Dude spojrzał w oczy Herga i zrozumiał, że on też wie, gdzie są Łzy. Wszyscy ze Starszych Rady Magonów znali to miejsce. Była to centralna sala Rady, pośrodku której stała szkatuła. Wszyscy oddawali cześć tej szkatule, gdyż myślano, że znajdują się w niej zwoje historii zakonu. Prawda była inna. W jednej chwili Dude zrozumiał też, czemu musiał przebyć tak długą drogę. Nie chodziło wcale o zdobycie berła. Rag chciał pozbawić Zoriana mocy, która mogła zagrozić Hergowi w jego planach podboju świata. Teraz Herg miał Berło ze Łzami Elfów – najpotężniejszy, śmiercionośny artefakt, jednocześnie pozbył się zagrożenia ze strony jedynego człowieka, który mógłby je zniszczyć.
Zoriana opanowała złość, oczy mu rozbłysły, twarz pociemniała, powietrze wokół niego zaczęło strzelać iskrami. Chwycił miecz Magonów i cisnął nim w stronę Raga w desperackim akcie zemsty. O niebiosa! Ileż razy później żałował tego czynu. Miecz rzucony z taką nienawiścią, zawirował w powietrzu i ugodził Raga w krtań, dławiąc śmiech pogardy. Chwila tryumfu i... Rag ostatkiem sił, osuwając się na posadzkę balkonu, pchnął stojącą cały czas przy nim Elinę. Ta zachwiała się, straciła równowagę i spadła na dziedziniec.
Zorian stał jak osłupiały. Był tak blisko, a nic nie mógł zrobić. Dopadł do ciała dziewczyny, począł zaklinać bogów i prosić o pomoc. Na próżno. Elina była martwa.
W jednej chwili świat okrył się żałobą. Wszystko przybrało szary kolor, nie słychać było żadnego dźwięku, najmniejszego szelestu, tylko płacz Zoriana. Nawet niebo zaczęło płakać. Chwilę potem przecięła je błyskawica. Wokół ciała dziewczyny i klęczącego przy nim młodzieńca wyłoniły się świetliste postaci. Były to duchy Starszych Rady Magonów, których zgładził Rag. Ulitowali się nad losem wybrańca. Rzekli mu, że darowane mu będzie życie ukochanej, w imię miłości, jaka ich łączyła. Nie stało się to jednak od razu. Musi najpierw wrócić do Elizyonu i odbudować go kamień po kamieniu, belka po belce.

ZORIAN

Przybył znikąd. Miał misję do spełnienia, której się wyrzekł w imię miłości. Złośliwy los zemścił się na nim okrutnie. Teraz Zorian, by odzyskać swoją miłość, musiał odbudować swój zamek, musiał na nowo odnaleźć w sobie powołanie.
W starych księgach napisano, że nie tak łatwo zniszczyć moc wybrańca. Jeśli tylko on w to uwierzy, będzie w stanie pokonać wszelkie trudności
Powrócił więc Zorian do ruin Elizyonu i zaczął odbudowywać zamek, tak jak mówiły mu duchy Starszych Rady Magonów.
Kamienie odmierzały mu czas, pot mieszał się z zaprawą, drzazgi raniły palce. Dude nie poddawał się jednak. Co wieczór spłukiwał z siebie dzienny kurz i szedł nad urwisko, gdzie stała trumna Eliny. Płakał gorzko nad swoim losem, ale przez łzy uśmiechał się, bo nie tracił nadziei. Rano wstawał i zabierał się do pracy. Co dzień to samo, aż odbudował zamek. Przeniósł wtedy ciało dziewczyny do jej komnaty i czekał. Czekał, ale nic się nie działo. Nie umiał tego zrozumieć. Zamknął komnatę. Postanowił nigdy tam nie wchodzić.
Jakiś czas potem na dziedzińcu pojawił się zdrożony wędrowiec. Był głodny, zmęczony i miał poranione stopy. Zobaczył go Zorian, zaprosił, nakarmił, uleczył jego rany. Wędrowiec zauważył, że jego gospodarz jest pogrążony w bólu. Zapytał o powód tej żałości. Na te słowa Zorian zaszlochał i opowiedział nieznajomemu swoją historię. Rozmawiali tak do rana. Znużeni zasnęli. Rankiem obudził ich głos dziewczyny. To była Elina, cała i zdrowa. Zorian nie mógł tego zrozumieć. Pojął to jednak wędrowiec. Nie wystarczyło, by Dude odbudował mury, musiał także odbudować duszę tego miejsca. Przyjmując wędrowca, goszcząc go i lecząc jego rany, Zorian dopełnił odbudowy Elizyonu.
Odtąd Zorian i Elina, żyli już szczęśliwie, Elizyon tętnił życiem, wokół zamku znów odczuwało się dawną aurę tego miejsca.


Ważne, by w życiu wybrać własną drogę, nawet wbrew temu, do czego inni nas poświęcili. W życiu należy kierować się miłością i nigdy nie tracić nadziei.

Zorian.


strony: [1] [2]
komentarz[13] |

Komentarze do "Jam jest Zorian..."



Musisz być zalogowany aby móc oceniać.


© 2000-2007 Elixir. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Designed by Kerm
Engine by Khazis Khull based on jPortal


   Sonda
   Czy ewolucja idzie w dobrym kierunku?
Jasne, tylko tak dalej.
Nie mam zdania.
Nie wszystko mi się podoba, ale
Nie widzę potrzeby.
To krok wstecz.
Musisz być zalogowany aby móc głosować.

   Top 10
   Bogowie greccy
   Fantasy jako ...
   Przeznaczenie
   Apokalipsa 20...
   Wilkołaki
   Legenda o kró...
   Bogowie grecc...
   Chupacabra
   Egipscy Bogow...
   Inspiracje ku...

   ShoutBox
Strona wygenerowana w 0.021641 sek. pg: