..:: ELIXIR | Gry Fabularne(RPG) | Gry Komputerowe(cRPG) | Fantastyka | Forum | Twoje Menu Ustawienia
   » Menu

   » Recenzje

   Szukaj
>NASZE STRONY
 MAIN
:: Strona Główna
:: Forum
:: Chat
:: Blogi

 GRY FABULARNE
:: Almanach RPG
:: Neuroshima
:: Hard HEX
:: Monastyr
:: Warhammer
:: Wampir
:: D&D
:: Cyberpunk2020
:: Earthdawn
:: Starwars
:: Arkona

 GRY cRPG
:: NWN
:: Baldurs Gate
:: Torment
:: Morrowind
:: Diablo

 FANTASTYKA
:: Literatura
:: Tolkien
:: Manga & Anime
:: Galeria

 PROJEKTY
:: Elcards
:: Chicago

   Statystyki
userzy w serwisie:
gości w serwisie: 0


- Mówię ci, ten psi syn – wskazanie anonimową ręka na krasnoluda – zrobił to celowo!!! Oskarżony jest niewinny. Psia mac wszystkich zakichanych darmozjadów w urzędach!
- Zamknij się! - odgłos walnięcia pięścią. – Dobrze zrobił! Dosyć już mamy nieróbstwa ludzi!!! Wreszcie ktoś zajął się tymi człowieczymi przestępcami – charknięcie... odgłos uderzenia.
- Kim? Ty synu suki jeden! - splunięcie nie wiadomo gdzie. – Powtórz to głośno!!! Miej odwagę!!! - odgłos wyrywanych włosów.
- Zostaw mnie, ty dziwko!!! Idź się chędożyć z takimi jak ty!!!
- Chciałbyś się napatrzeć, co? Auuuuuu!!! Puść mnie, ty zboczony łapserdaku!!! Sio!!! Precz, niewyżyty kundlu!!!
Przez chwilę elf słyszał odgłosy szamotaniny, ale niewiele go to obchodziło. Był coraz bardziej smutny, a jego twarz była na przemian żółta, zielona i biała. Wydawało mu się, że wszystko odbywa się bez jego udziału. Było to bardzo śmieszne doznanie, zważywszy na fakt, że to on był główną postacią w procesie. To właśnie jego zeznanie poświadczyło, że oskarżony zasługuje na śmierć. Na samą myśl o tym, do czego się przyczynił, w kąciku lewego oka zakręciła mu się spóźniona łza. Biorąc pod uwagę okoliczności, każdy chyba określiłby ją w inny sposób, ale nie ma na to ani czasu, ani potrzeby. Dla świadka koronnego jedynym ratunkiem była decyzja ławy. To, co powodowało mrowienie w nogach sędziego, dla elfa zdawało się być niczym wybawienie. Jak przystało ma brata Starszej Krwi szybko opanował emocje. Przecież musiał to zrobić. Miał rację. Chrząknął. Nie, nie miał ani odrobiny racji... Przez chwilę wydawało mu się, że cała jego postać skurczyła się i jakby zapadła w i tak już wychudłe ciało. Wiedział, że zrobił to ze strachu. Oskarżył człowieka, bo bał się konsekwencji, głupich zresztą. Nie, nie powinien tak myśleć. To był błąd. Zaszumiało mu w skroniach. Poczuł, jak zaczyna mu się kręcić w głowie. Nie musiał się obrócić, żeby stwierdzić, że za jego plecami siedzą trzy niewidoczne dla innych postacie. Spinały mu umysł telepatycznym zaklęciem. Nawet gdyby tego nie robiły on i tak na ich widok czułby zdenerwowanie. Oszałamiały go. W ich towarzystwie, nawet niewidzialnym, nie mógł się na niczym skupić. Osoba, która zechciałaby zanalizować zawiłości jego umysłu, zapewne nie widziałaby w takim zachowaniu niczego dziwnego, ale dla zwykłego obserwatora było to dość niezrozumiałe. Wszystko byłoby jasne, gdyby owe postacie miały piękne kształty i odznaczały się wspaniałą urodą, ale w takiej sytuacji ciężko o wyrozumiałość. Elf jeszcze przed chwilą marzył, aby moment wkroczenia do sali ławy przysięgłych odwlekał się w nieskończoność, ale teraz pragnął zobaczyć te wszystkie powykrzywiane twarze w pełnym składzie. Nie czekał długo.
- Wstać! - głos barczystego krasnoluda odbił się echem od ścian sali Sądu Najwyższego i nie zrobił wrażenia na żadnej z obecnych osób. Powód był prosty i przewidywalny. Nikt go po prostu nie słyszał. Elfy, krasnoludy, ludzie biali i czarni kłócili się z takim samym natężeniem jak przez cały czas i dopiero wystrzał z pistoletu należącego do jednego ze strażników ostudził zapał awanturników.
- Zamknąć się, kmioty! Okażcie szacunek wchodzącym!!! - sędzia z okropnym, wręcz złośliwym uśmiechem, wskazał ręką na przybywającą ławę przysięgłych. Patrząc na dziesięciu tworzących ją ludzi, z całą pewnością nikt o zdrowym rozsądku nie chciałby o niej napisać. Wszystkie postacie wyglądały koszmarnie. Niewysokie, chude, z podkrążonymi oczami, szły tak, jakby to na nie za chwilę miał zostać wydany wyrok. Na sali zrobiło się tak cicho, że krótkowłosy elf usłyszał bzyczenie muchy, która wręcz majestatycznie latała nad blatem stołu. Sędzia, gdy cały mianowany przez niego oddział zasiadł na wyznaczonym miejscu, zapytał z nutą niepewności w głosie:
- I co Najwyższa Rada Okręgu ustaliła w związku ze sprawą tamtego oto – celowa pauza, brak wskazania palcem – oskarżonego?
Elf kurczowo chwycił się poręczy krzesła. Oddychał głośno i nerwowo, ale nikt nie zwracał na niego uwagi. Czuł, że czas mija zbyt wolno. Nie potrafił powstrzymać napięcia rozprzestrzeniającego się po całym ciele. Miał wrażenie, że ten wyrok to kara przeznaczona dla niego. Jak mógł być takim tchórzem? Dlaczego tak się bał? Czego nie chciał stracić? O co walczył, skazując tego człowieka? Po co to wszystko? Przez głowę przelatywały mu pytania typowe dla osoby, która już nic nie może zmienić. Ciekawe jest to, że zawsze stawał się wielce mądry i trzeźwo myślący, gdy wszystko było już skończone, gdy nie było już ratunku dla nikogo. Jakie to przykre uczucie, zniszczyć tak wiele, a potem zarzekać się, że gdyby można było cofnąć czas, to wydarzenia potoczyłyby się zupełnie inaczej.
Wydawało mu się, że słyszy szept wypowiadany prze każdą znajdującą się na sali osobę. Słowo, które do dziś odbija się mu echem w spiczastych uszach – TCHÓRZ!!!. Zacisnął pięści. Czekał.
Sędzia nerwowo pogładził brodę.
- Czy dowiem się wreszcie, co zostało uzgodnione? - spojrzał złowrogo na przewodniczącą ławy, która natychmiast wstała i chwiejnym krokiem podeszła do mównicy. Wszyscy wstrzymali oddech.
„Akceptacja, pragnąłem tylko akceptacji” – elf chciał się wytłumaczyć, usprawiedliwić swój postępek, ale zaklęcie kneblujące było zbyt silne, aby je pokonać.
- Więc… – tłustowłosa niziołka splunęła na parkiet.
- Nie zaczynaj w ten sposób zdania i nie pluj na podłogę – sędzia upomniał ją niczym dobry ojciec karcący rozpieszczone dziecko. Ona spojrzała na niego z wdzięcznością. Na pewno już nigdy w ten sposób nie zhańbi żadnego miejsca. Chrząknęła i nie patrząc na nikogo wypowiedziała to ważne dla wszystkich słowo.
- WINNY – z uczuciem ulgi wróciła na miejsce.
Sędzia z wyrazem głębokiego zadowolenia na twarzy opuścił salę Sądu Najwyższego. Niektórzy histerycznie krzyczeli. Inni próbowali demolować wszystko, co napotkali na drodze. Fiołkowy kapelusz brudny i zniszczony był świadkiem jeszcze wielu obrad i nikt nie raczył go wyrzucić.
A elf? No cóż, krótkowłosy świadek koronny powiesił się parę dni po rozprawie. Niestety, okazało się, że zaszła pomyłka i w imię dobra braci Starszej Krwi przyczynił się do śmierci niewłaściwego człowieka. Zamiast złodzieja podstawiono porządnego obywatela, ojca dwójki dzieci i męża prześlicznej, szczupłej elfki. Tak czasem bywa, że nie wszyscy są zadowoleni, a krew leje się strumieniami niczym wino.

Mevlinn


strony: [1] [2]
komentarz[17] |

Komentarze do "Do góry nogami"



Musisz być zalogowany aby móc oceniać.


© 2000-2007 Elixir. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Designed by Kerm
Engine by Khazis Khull based on jPortal


   Sonda
   Czy ewolucja idzie w dobrym kierunku?
Jasne, tylko tak dalej.
Nie mam zdania.
Nie wszystko mi się podoba, ale
Nie widzę potrzeby.
To krok wstecz.
Musisz być zalogowany aby móc głosować.

   Top 10
   Bogowie greccy
   Fantasy jako ...
   Przeznaczenie
   Apokalipsa 20...
   Wilkołaki
   Legenda o kró...
   Bogowie grecc...
   Chupacabra
   Egipscy Bogow...
   Inspiracje ku...

   ShoutBox
Strona wygenerowana w 0.023381 sek. pg: