..:: ELIXIR | Gry Fabularne(RPG) | Gry Komputerowe(cRPG) | Fantastyka | Forum | Twoje Menu Ustawienia
   » Menu

   » Recenzje

   Szukaj
>NASZE STRONY
 MAIN
:: Strona Główna
:: Forum
:: Chat
:: Blogi

 GRY FABULARNE
:: Almanach RPG
:: Neuroshima
:: Hard HEX
:: Monastyr
:: Warhammer
:: Wampir
:: D&D
:: Cyberpunk2020
:: Earthdawn
:: Starwars
:: Arkona

 GRY cRPG
:: NWN
:: Baldurs Gate
:: Torment
:: Morrowind
:: Diablo

 FANTASTYKA
:: Literatura
:: Tolkien
:: Manga & Anime
:: Galeria

 PROJEKTY
:: Elcards
:: Chicago

   Statystyki
userzy w serwisie:
gości w serwisie: 0


Kolejni komandosi umierali ponad nim w milczeniu. Pamiętał odprawę...

Stali w czterech szeregach po dziesięciu. Jak zawsze, z bronią w dłoniach, plecami do "wieloryba". Sierżant przechadzał się od lewa do prawa udzielając ostatnich instrukcji.
- Dobra, patałachy - zawsze tak do nich mówił, gdy miał na myśli "moi synowie". Bo tak w rzeczywistości ich traktował, jak rygorystyczny ojciec, któremu zależy, by jego dziecko wyszło na ludzi. - Szczegóły planu wam podano. Ale domyślam się, że połowa z was nie zrozumiała, o co chodzi, a druga przespała moment, gdy mówiono o co chodzi. Więc dla tych w skrócie: Skaczemy! Przegrupowujemy się! Kopiemy dupy i wracamy do domu!
- Tak jest, Sir! - chór rozniósł się echem po krytym lądowisku. Kopuła powoli zaczęła się otwierać.
- Pamiętajcie! Najgorsza hańba dla nas?
- Dać się złapać! - Odpowiedział chór, echo tym razem nie było tak donośne.
- Najgorsza śmierć?
- Śmierć z krzykiem!
- Najgorsza kara?
- Emerytura!
- Do luku torpedowego! - Na tę komendę żołnierze ruszyli na pokład.
Luk torpedowy. Sierżant zawsze, gdy ktoś mu podpadł, odgrażał się, że następny skok wykona z luku torpedowego. Jako żywy pocisk. Jednak żart ten nikogo nie bawił, sierżant był do tego zdolny...
Ślimak od niechcenia złapał pokrętło na napierśniku i wykręcił na "0". Cała gracja piórka gdzieś przepadła, zaczął lecieć na złamanie karku w stronę ziemi. Z zupełną obojętnością obrócił się głową w dół, by zmniejszyć opór powietrza. Spadał i spadał. Nie słyszał już mlaśnięć, wiatr ślizgający się po jego ciele zagłuszał odgłosy uczty. „Może już czas”, pomyślał i spojrzał na wysokościomierz wmontowany w bransoletę. 38...37... widział wyraźnie czerwone cyferki wyświetlacza. Przy 20 prawdziwie ślimaczym ruchem złapał pokrętło i ustawił ponownie na 3/4. „Ciekawe, czy zdążę wyhamować”, rozmyślał raczej z braku lepszego zajęcia niż z obawy. Bo gdyby ktoś go teraz zapytał, czy się martwi odpowiedziałby z pewnością, że obojętne mu to, czy wyhamuje na wysokości dziesięciu… pięciu... metrów... czy też na twardej ziemi. Jego ciało wyczuło opór, zaczęło zwalniać. Miał wrażenie, że za chwilę zupełnie się zatrzyma, a potem poszybuje z powrotem w górę. Jednak dobrze wiedział, że tak nie będzie. Personalne ogniwka energetyczne, jakich używali skoczkowie nie były w stanie wytworzyć takiej mocy. Jednak gdyby podłączył swój antygrawitator do ogniwa na przykład samochodowego, mógłby zmniejszyć grawitację do 0 a nawet do wartości ujemnej. I mógłby poszybować tak daleko, jak pozwoliłyby mu przewody łączące AG z ogniwem energetycznym.
Sterując odpowiednio dłońmi ustawił się nogami do ziemi. Dzieliło go od niej najwyżej pół metra. Wyłączył AG i opadł na kucki. W słuchaweczce rozbrzmiewały kolejne meldunki.
- Czerwoni na ziemi.
- Czarni na ziemi. Mniej niż piętnastu sprawnych. Ranni.
- Zieloni na ziemi. Około dwudziestu sprawnych. - Niebiescy... - ożywił się na dźwięk kryptonimu swojej drużyny. - Straciliśmy dowódcę. Powyżej dwudziestu sprawnych... - Żółci na ziemi... Dalsze meldunki przerwał krzyk. - Żniwiarki! Wypuścili na nas żniwiarki! Któryś z dowódców zaklął. Ślimak nie wiedział, który. Nie znał głosu wszystkich. Wiedział jedynie, głos którego dowódcy na pewno to nie był.
- Ślimak! - rozległo się w jego uchu. – Ślimak, jesteś tam? Mam odczyty twojego tętna! Odezwij się! - Ten głos znał. Należał do człowieka o pseudonimie „Cień”. Otrzymał ten pseudonim nie dlatego, że doskonale się skradał, nie. Po prostu nie odstępował nigdy sierżanta na krok... jak cień. Gdyby zaistniała konieczność podziału oddziału na dwie podgrupy, on zawsze obejmował dowództwo nad jedną z nich. Był drugą najważniejszą po sierżancie osobą w rodzinie. Złośliwi mówili o sierżancie "Tatuś" a o nim "Mamusia". A teraz mamusia została wdową...
- ŚLIMAK! Co z tobą? - Cień nie dawał za wygraną.
- Jestem. Broń sprawna.
Cień coś odpowiedział, ale Ślimak nie dosłyszał. Rozmowę zakłóciła eksplozja, potem kilka serii z ciężkiej broni maszynowej.
- Cień, powtórz - zaległa cisza. - Cień? - cisza wciąż trwała.. - Czy ktoś mnie słyszy? Odbiór.
W słuchawce rozlegały się tylko trzaski zakłóceń. Wiedział, co to znaczy. Zagłuszyli ich.
Za długo zwlekał. Ruszył w stronę, z której dobiegające strzały wydawały się najbliższe.
Usłyszał coś i zamarł. Przykucnął. Zaciśnięte na broni palce posiniały. W zielonym szkiełku noktowizora wypatrzył żniwiarkę. To ona hałasowała swoimi gąsienicami. Ułożył się wygodnie na ziemi i wycelował. „Dlaczego nazywają je żniwiarkami, przecież dużo bardziej przypominają kombajny” - myślał naciskając spust. Żniwiarka rozpadła się niczym blaszana zabawka rzucona przez dziecko o ścianę.
- Nie będzie papu - westchnął cicho Ślimak i podniósł z ziemi swoją "armatkę". Usłyszał szelest. Obrócił się w miejscu usztywniając mięśie i opierając broń o udo. - Czerwoni! - usłyszał gdy już miał nacisnąć spust. - Niebiescy - odpowiedział rozluźniając spięte ciało. Trzej żołnierze podeszli do niego wciąż nerwowo rozglądając się na boki.
- Gdzie reszta? – spytał, chociaż w rzeczywistości było mu to obojętne, gdzie są, skoro nie ma ich tu. - To wszyscy. Wycofujemy się do punktu E. Zbierzesz się?
Ślimak wzruszył ramionami. Było mu to obojętne. Równie dobrze mógł iść z nimi jak i zostać tutaj. Tak czy siak na pewno będzie miał jeszcze okazję pobawić się z "armatką". - Prowadź.



strony: [1] [2] [3]
komentarz[3] |

Komentarze do "Strefa "S""



Musisz być zalogowany aby móc oceniać.


© 2000-2007 Elixir. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Designed by Kerm
Engine by Khazis Khull based on jPortal


   Sonda
   Czy ewolucja idzie w dobrym kierunku?
Jasne, tylko tak dalej.
Nie mam zdania.
Nie wszystko mi się podoba, ale
Nie widzę potrzeby.
To krok wstecz.
Musisz być zalogowany aby móc głosować.

   Top 10
   Bogowie greccy
   Fantasy jako ...
   Przeznaczenie
   Apokalipsa 20...
   Wilkołaki
   Legenda o kró...
   Bogowie grecc...
   Chupacabra
   Egipscy Bogow...
   Inspiracje ku...

   ShoutBox
Strona wygenerowana w 0.023812 sek. pg: