..:: ELIXIR | Gry Fabularne(RPG) | Gry Komputerowe(cRPG) | Fantastyka | Forum | Twoje Menu Ustawienia
   » Menu

   » Recenzje

   Szukaj
>NASZE STRONY
 MAIN
:: Strona Główna
:: Forum
:: Chat
:: Blogi

 GRY FABULARNE
:: Almanach RPG
:: Neuroshima
:: Hard HEX
:: Monastyr
:: Warhammer
:: Wampir
:: D&D
:: Cyberpunk2020
:: Earthdawn
:: Starwars
:: Arkona

 GRY cRPG
:: NWN
:: Baldurs Gate
:: Torment
:: Morrowind
:: Diablo

 FANTASTYKA
:: Literatura
:: Tolkien
:: Manga & Anime
:: Galeria

 PROJEKTY
:: Elcards
:: Chicago

   Statystyki
userzy w serwisie:
gości w serwisie: 0

LUSTRO



Sala wcale nie była tak mała, na jaką wyglądała z początku. Z obu stron przygniatały ogromne kolumny, wznoszące aż ku niebu, że głowic ich nie było widać. A dopiero tam, het na górze, dla
uważnego obserwatora rozprzestrzeniał się sufit. Jednak nie był to po prostu kolejny marmur, ale prawdziwe dzieło sztuki.
- Gdzieś, przed wiekami, gdy budowano ten zamek, ta sala miała być najokazalszą i najbardziej widowiskową w całej Ord Arkh. Kiedyś... kiedyś przybywało tu setki ludzi i elfów, aby zobaczyć ostatni pomnik ich współpracy. Sufit ten bowiem jest zrobiony z niezwykłego marmuru, stopionego przez elfy. Dlatego właśnie widać tu nie marmur lecz niebo. Tylko elfów stać na taki kunszt magii i wysiłku. Podobno wykańczanie tego elementu trwało dziesięć lat...

Nimrel nie trzeba było powtarzać tej historii, bo i tak znała ją na pamięć. Ale widocznie staruszek chciał koniecznie zająć tych nielicznych, którzy teraz przestępowali progi Holdernu... A ona była jednym z nich. Jednym z niewielu, którzy zapragnęli zobaczyć to niesamowite zjawisko, ciągnięci do niego jakąś nieodpartą siłą.
- ... i to tyle, jeżeli chodzi o historię. Dalej możesz się sama rozejrzeć, ponieważ więcej nie będę ci w stanie powiedzieć, niż powiedziałem. Żegnaj tymczasem - starzec zniknął, a Nimrel wreszcie mogła spokojnie napawać się ciszą odwiecznych kamieni i
chłodem mroku.
Istotnie, nie było piękniejszej sali chyba na całej Ord Arkh. Chociaż miała dziwne uczucie, jakby kamienie jej się przyglądały bez ustanku i szeptały między sobą. Cisza wpełzywała między bloki skalne, między kolumny i osnuwała wszystko czarnym płaszczem. Nimrel bała się nawet ruszyć, aby nie zepsuć niesamowitej atmosfery.
Jednak w pewnej chwili coś przykuło jej uwagę. Salę spowijał mrok i tylko z bardzo nielicznych okien sączyły się smugi światła, dzięki czemu można było cokolwiek zobaczyć. Ale mimo wszystko światło nie było aż tak białe...W prawym kącie sali, tuż obok pokaźnego stołu, bloki skalne pulsowały delikatnym światłem. Była pewna że starzec nic o nich nie mówił. Zamek był opuszczony od setek lat i tylko czasami zapuszczali się tutaj ludzie i elfy, chociaż rzadko się zdarzało, żeby dotarli aż do
sali. Większość pamiętała, że zamek bardzo ucierpiał na skutek Wielkiej Wolny Dziesięciu Plemion. Niektórzy myśleli nawet, że został zupełnie zrównany z ziemią. Ale przetrwał, bo magia w nim zawarta nie poddała się tak łatwo i broniła swojego domostwa. Nikt jednak nie chciał tu się osiedlić, ponieważ o tych, co tego próbowali, słuch zaginął...
Światło pulsowało w dalszym ciągu, gdy Nimrel zbliżyła się do niego. Dotknęła płaskich bloków, lecz nic się nie stało. Znała nawet parę magicznych formuł ukazujących przejścia dotąd nie znane, ale i tak nie miała szans w konfrontacji z tak silną i starożytną magią. Jeżeli coś z własnej woli chciało jej się ukazać, nic innego nie jest w stanie zrobić niż czekać...Nie wiedziała, jak się to stało, ale w pewnym momencie wśród marmuru zaczęła pojawiać się wąska szczelina. Dwie płyty powoli odsuwały się, bezgłośnie otwierając jej nowe przejście. Pokusa była zbyt wielka, żeby ją przezwyciężyć - krok za krokiem Nimrel wstępowała do niewielkiej komnaty, ale, co najciekawsze - zupełnie pustej. Nie, nie zupełnie.
Bloki zasunęły się za nią z cichym szelestem. A na środku ciemnej komnaty stało lustro. Właściwie nie stało, lecz unosiło się w powietrzu w matowej poświacie błękitu. Tafla była zimna i srebrzysta niczym dobrze wypolerowana stal w otoczeniu pięknie i kunsztownie zdobionej ramy. Mimo wczesnej wiosny na zewnątrz, Nimrel poczuła dotkliwy chłód na ramionach iwzdrygnęła się bezwiednie. Lustro miało dziwną aurę... jakby ciche utajone pragnienie czegoś, tajemnicę skrytą za srebrnymi drzwiami, czekającą na odkrycie. Jednocześnie przyciągało ją do siebie niewidzialną nicią, zamykając odwrót jak drapieżne zwierzę.
Nie mając wyjścia, Nimrel podeszła bliżej. Tafla lekko
zafalowała a chłód coraz bardziej przenikał ubranie i ciało, niczym lodowe igły. Niepomna ostrzeżeń swojego mistrza wyciągnęła rękę do odbicia i dotknęła delikatnie srebrnej materii. Lustro tylko na to czekało, dopiero teraz budząc się do życia.Tafla zafalowała niczym wzburzone morze, wzbudzając powietrze w komnacie tak, że zerwał się wiatr. Nimrel gwałtownie cofnęła
rękę, ale było już za późno. Obudziła coś, co na zawsze miało pozostać uśpione. Uderzyło ją oślepiające świtało i okropny wrzask, niepodobny zupełnie do ludzkiego. Najgorszy był jednak upiorny śmiech i szczęk żelaza w tle. Z lustra wynurzyła się srebrzysta ręka, smukła z długimi palcami. Powoli zbliżała się do Nimrel, jakby chcąc oddać jej dotyk, który przed chwilą zostawiła na tafli. Jednak tego było już za wiele. Nimrel cofała się w pośpiechu, lecz nic nie mogła zdziałać, mając za plecami
zimne bloki skalne. Z przerażeniem patrzyła na zbliżającą się dłoń, przypominając sobie w głowie wszystkie możliwe zaklęcia. Nic nie mogło jej pomóc; magia, która tu działała, była zbyt silna...Ręka delikatnie dotknęła jej policzka, a Nimrel krzyknęła rozpaczliwie. Poczuła, jakby ktoś zamroził jej pół twarzy, jednocześnie przypalając go ogniem. Straszliwy ból rozchodził się po ciele, wyzwalając niepohamowany płacz i jednocześnie rezygnację z oporu. Ręka delikatnie podniosła nieprzytomną z bólu Nimrel, ciągnąc ją wprost w ziejącą taflę lustra, niczym paszczę wygłodniałego zwierzęcia. Na chwilę tylko otworzyła oczy, aby zobaczyć tuż przed sobą srebrną przyszłość... a potem
był tylko ból...
Lustro zakołysało się pod ciężarem nowego życia. Srebrzysta powierzchnia falowała jeszcze przez chwilę, po czym powoli wróciła do swojego odwiecznego spokoju. Błękitne światło przybrało lekko czerwoną barwę. Wśród zimnych skalnych bloków mrok i cisza znów objęły panowanie.Czas płynął dalej starożytnym, niespiesznym tempem.

Nimrodel.
komentarz[2] |

Komentarze do "Lustro"



Musisz być zalogowany aby móc oceniać.


© 2000-2007 Elixir. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Designed by Kerm
Engine by Khazis Khull based on jPortal


   Sonda
   Czy ewolucja idzie w dobrym kierunku?
Jasne, tylko tak dalej.
Nie mam zdania.
Nie wszystko mi się podoba, ale
Nie widzę potrzeby.
To krok wstecz.
Musisz być zalogowany aby móc głosować.

   Top 10
   Bogowie greccy
   Fantasy jako ...
   Przeznaczenie
   Apokalipsa 20...
   Wilkołaki
   Legenda o kró...
   Bogowie grecc...
   Chupacabra
   Inspiracje ku...
   Egipscy Bogow...

   ShoutBox
Strona wygenerowana w 0.020977 sek. pg: