..:: ELIXIR | Gry Fabularne(RPG) | Gry Komputerowe(cRPG) | Fantastyka | Forum | Twoje Menu Ustawienia
   » Menu

   » Recenzje

   Szukaj
>NASZE STRONY
 MAIN
:: Strona Główna
:: Forum
:: Chat
:: Blogi

 GRY FABULARNE
:: Almanach RPG
:: Neuroshima
:: Hard HEX
:: Monastyr
:: Warhammer
:: Wampir
:: D&D
:: Cyberpunk2020
:: Earthdawn
:: Starwars
:: Arkona

 GRY cRPG
:: NWN
:: Baldurs Gate
:: Torment
:: Morrowind
:: Diablo

 FANTASTYKA
:: Literatura
:: Tolkien
:: Manga & Anime
:: Galeria

 PROJEKTY
:: Elcards
:: Chicago

   Statystyki
userzy w serwisie:
gości w serwisie: 0


***

Przez moczary

Wróciła do konia, który czekał na nią uwiązany nieopodal ruin. Wspaniały srebrzyście biały wierzchowiec zastrzygł uszami, kiedy się zbliżyła. Dosiadła go sprawnie i powoli ruszyła na zachód. Poranna mgła spowijała las wokół moczarów. Zwierze rozglądało się bacznie na boki. Las ten napawa je strachem. Kobieta poklepała konia po szyi.
- Już spokojnie Arv. Jesteśmy tu bezpieczni. Nic nam nie grozi. – Jej głos był bardzo łagodny, jednak nie za bardzo pocieszył zwierzę.
Dziwna mgła zaczęła się zagęszczać. Dookoła zaczęło rozchodzić się wycie wilków. Arv zaczął nerwowo strzyc uszami. Temperatura zaczęła spadać. Dziewczyna owinęła się szczelnie płaszczem. Mokre od panującej wilgoci włosy przyklejały jej się do twarzy. Delikatnie przeczesała je dłonią. Wierzchowiec szedł przed siebie bardzo niepewnie. Co chwilę ciszę przerywało wycie. Koń, co krok przystawał, rżał niepewnie. Ani elfka, ani zwierze już nie widzieli, dokąd jedzie. Płaszcz i reszta ubrania powoli zaczęły się do niej kleić tak jak włosy. Oddychało się bardzo trudno. Wycie narastało, wilki były coraz bliżej. Dziewczyna powoli zaczęła sięgać po miecz. Serce jej zamarło, kiedy poczuła silny uścisk na nadgarstku. Nawet nie zauważyła, kiedy podjechał do niej. Właściwie teraz też niewiele widziała, zaledwie zarys sylwetki. Wstrzymała oddech.
- Nie radzę ci Ertheo, czy może powinienem powiedzieć Eliartsu. – Lekko ochrypnięty głos wywołał na jej plecach nieprzyjemny dreszcz.
Mgła zaczęła się przerzedzać a wycie oddalać. Powoli sylwetka zaczęła się jej ukazywać. Był to młody stosunkowo jeszcze mężczyzna, ciemno brązowe włosy miał zaczesane do tyłu i związane w kucyk. Ubranie kryło się pod ciemnoszarym płaszczem. Rękaw czarnej przeszywanicy do połowy przysłaniała kolczuga. Spoglądał na nią piwnymi oczami.
- Skąd wiesz jak mam na imię?
- Wiem o tobie znacznie więcej Wasza Wysokość.
Spojrzała na niego z przerażeniem. Od dawna nie usłyszała swojego prawdziwego imienia w ustach kogokolwiek. W jej głowie zaczęły się formułować niezliczone pytania.
- Nie bój się twoja tajemnica jak na razie będzie i moja... – Na chwile zrobił przerwę, jak by skończył zdanie. Erthea odetchnęła z ulgą, w tym momencie zakończył zdanie – dopóki będziesz współpracowała ze mną a twoja współpraca będzie mi wygodna.
Elfce zaczęło się kręcić w głowie, obraz bardzo szybko zaczął wirować. Mężczyzna tylko uśmiechnął się, jego słowa wywołały oczekiwaną reakcje. Nachylił się do niej, wiec odruchowo się cofnęła. Nachylił się ponownie do jej ucha.
- Pilnuj się wasza wysokość jeszcze ci dam znać, co masz dla mnie uczynić. A jak na razie dbaj o zdrowie...
Mgła powoli zaczęła się zagęszczać. Strach na przemian z wściekłością nie pozwoliły Erthei wydobyć z siebie ani słowa. Postać mężczyzny powoli rozmywała się we mgle. W pewnej chwili uścisk puścił. Elfka siedziała jeszcze przez chwile jak sparaliżowana. W końcu, kiedy mgła się znowu przerzedziła ruszyła dalej. Pod wieczór w końcu wyjechała z tego lasu. Powoli zbliżała się do karczmy na jego skraju.

***

Wracamy do stolicy

Karczma na skraju Martwej Kniei była niewielkim piętrowym budyneczkiem z kamienia i drewnianych pali, odległym o mile od najbliższej wioski. Bardzo rzadko ktoś tu zachodził, nawet okoliczni chłopi nie bywali tu za często. Było to ostatnie miejsce zamieszkałe w okolicach Martwych Lasów. Małe okienka wpuszczały niewiele światła do środka. Dlatego niezależnie od pory dnia w pomieszczeniu głównym karczmy panował półmrok rozświetlany jedynie przez ogień płonący wesoło w kominku.
W rogu karczmy siedział mężczyzna w płaszczu. Kaptur miał naciągnięty na głowę. Zaszył się tak głęboko w cieniu, że nie było widać jego twarzy. Siedział tak już drugi dzień wpatrując się w okno i nic się nie odzywając. Powoli zbliżyła się do niego jakaś młoda kobieta.
- Mogę coś panu zaproponować? – Po raz kolejny dziś próbowała go obsłużyć.
Mężczyzna jednak milczał nadal, nawet nie odwrócił głowy w jej kierunku. Gdyby widziała jego twarz dostrzegłaby, że nawet nie spojrzał na nią. Nadal wyczekiwał aż z lasu wyłoni się ona.
W końcu ujrzał tą, na która czekał. Wyjechała z gęstwin boru piękna, elfka w błękitnej sukni na srebrzystym koniu. To na nią czekał. Wstał z miejsca. Cała sylwetka wyłoniła się z cienia. Wysoki mężczyzna powoli nie spiesznie ruszył do wyjścia. W bladym świetle ognia ukazała się piękna twarz elfa naznaczona ogromna blizną, ciągnącą się od ucha do trzech czwartych policzka po prawej stronie. Kiedy wyszedł z karczmy, jeździec był już w połowie drogi miedzy lasem a karczmą. Mężczyzna zsunął kaptur, z, pod którego wyłoniły się srebrzyste włosy. Momentalnie opadły na ramiona. Elf pochylił głowę i przyklęknął na jedno kolano w głębokim ukłonie. Jego szare oczy wpatrywały się jednak nadal w powoli podjeżdżającą postać kobiety.
- Witaj Wasza Wysokość, rad jestem, żeś jest cała i zdrowa. Niepokoiłem się twoja samotną wyprawą w ten nawiedzony las.
Elfka zatrzymała konia i zsiadła z niego.
- Powstań Thoraldzie druhu mój i przyjacielu.
Mężczyzna posłusznie wstał. Wziął od kobiety wodze konia i poprowadził go do stajni. Elfka ruszyła za nim dokładnie naciągając kaptur na głowę, tak żeby przysłonił jej twarz. Nie weszła jednak za nim do stajni. Zatrzymała się przed drzwiami i czekała aż jej kompan wróci. Później razem udali się do karczmy. Thorald poprowadził królową do stolika, który zajmował już od dwóch dni. Młoda kobieta ponownie zbliżyła się, miała nadzieję, że może teraz uda jej się przyjąć jakieś zamówienie.
- Mogę coś państwu podać – Zapytała niepewnie.
Erthea spojrzała na dziewczynę. Po czym poderwała się nagle i ruszyła szybko do wyjścia.
- Thoraldzie nie mamy czasu musimy wracać do stolicy.



strony: [1] [2] [3] [4] [5] [6] [7] [8] [9] [10]
komentarz[25] |

Komentarze do "Przeznaczenie"



Musisz być zalogowany aby móc oceniać.


© 2000-2007 Elixir. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Designed by Kerm
Engine by Khazis Khull based on jPortal


   Sonda
   Czy ewolucja idzie w dobrym kierunku?
Jasne, tylko tak dalej.
Nie mam zdania.
Nie wszystko mi się podoba, ale
Nie widzę potrzeby.
To krok wstecz.
Musisz być zalogowany aby móc głosować.

   Top 10
   Bogowie greccy
   Fantasy jako ...
   Przeznaczenie
   Apokalipsa 20...
   Wilkołaki
   Legenda o kró...
   Bogowie grecc...
   Chupacabra
   Inspiracje ku...
   Egipscy Bogow...

   ShoutBox
Strona wygenerowana w 0.608683 sek. pg: