..:: ELIXIR | Gry Fabularne(RPG) | Gry Komputerowe(cRPG) | Fantastyka | Forum | Twoje Menu Ustawienia
   » Menu

   » Recenzje

   Szukaj
>NASZE STRONY
 MAIN
:: Strona Główna
:: Forum
:: Chat
:: Blogi

 GRY FABULARNE
:: Almanach RPG
:: Neuroshima
:: Hard HEX
:: Monastyr
:: Warhammer
:: Wampir
:: D&D
:: Cyberpunk2020
:: Earthdawn
:: Starwars
:: Arkona

 GRY cRPG
:: NWN
:: Baldurs Gate
:: Torment
:: Morrowind
:: Diablo

 FANTASTYKA
:: Literatura
:: Tolkien
:: Manga & Anime
:: Galeria

 PROJEKTY
:: Elcards
:: Chicago

   Statystyki
userzy w serwisie:
gości w serwisie: 0

Ronaldo cz.1



- Posłuchaj Ronaldo, jest sprawa - przyjaciel był jak zwykle tajemniczy. Tajemniczy aż do obrzygania. Oboje wiemy czym się zajmujesz i kogo tropisz. Często nawet skutecznie. Tutaj, pokazał pokaźnych rozmiarów segregator, mam wszelką dokumentację świadczącą, że gdzieś tu w Juterborgu, w tym pieprzonym sennym miasteczku, jest jeden z matuzalemów. Przynajmniej WY tak na nich mówicie. MY mówimy na nich przedpotopowi. Bowiem pamiętają jeszcze arkę Noego i wielki potop.
Jeżeli żaden z nas nie wykona żadnego ruchu to on wykona go na pewno i ulice tego wspaniałego miasteczka spłyną krwią. I to nie tylko krwią nocnych stworzeń ale też i mieszkańców. A ten sukinsyn zaczyna się budzić....
- A co ma wspólnego Twoja agencja? - gwałtownie przerwał mu Ronaldo
- Co łączy Ciebie, Mnie, Matuzalema i Agencję? Z tego co wiem wypieprzyli Ciebie stamtąd prawie rok temu? A teraz nagle wszystkich zaczyna interesować moje małe miasteczko. I to na tyle, że wyskanowaliście mój telefon.
- Zaraz Ci to wszystko wyjaśnię. Oczywiście jak mi na to pozwolisz.. Chodźmy tylko w jakieś mniej rzucające się w oczy miejsce.
Obaj mężczyźni wstali od stolika dworcowej kawiarni i wyszli na zewnątrz.
- Ty prowadź. Ja znam to miasto tylko z map satelitarnych
Jak tylko zgiełk centrum trochę przycichł Bern znów zaczął mówić.
- Jest niepowtarzalna okazja aby pobrać DNA od matuzalema.
Ronaldo wybuchł śmiechem.
- Niby jak? Poprosisz go o próbkę krwi na HIV?
- Nie śmiej się. Po to zgłosiłem się do Ciebie, aby uzupełnić luki w tym raporcie.
Bern podniósł teczkę do góry - Tu jest wszystko co powinieneś wiedzieć. Ale jest kilka pytań, na które nie znamy odpowiedzi...
- Na przykład? - Ronaldo gwałtownie przerwał i rozejrzał się po okolicy. Zbliżała się do nich akurat niewielka grupka młodych ludzi, widocznie rozbawionych jakimś dowcipem, bo jedyne co można od nich było usłyszeć to tylko śmiech.
Bert poczekał aż rozbawiona grupka przejdzie.
- Na przykład, jak szybko po ostatecznej śmierci ciało ulega rozkładowi...
- Od kilku sekund - Ronaldo jak zwykle wpadł w słowo - dla przedpotopowych do normalnego rozkładu w przypadku nowicjuszy.
- Dzięki za informację - Bert nie przejął się tym , że jego rozmówca nie pozwala mu skończyć zdania. - Teraz przynajmniej wiem, że mam nikłe szanse na powodzenie mojej akcji. A nie wiesz, czy można jakoś przechowywać krew wampirów?
- Z tego co wiem, to jeszcze nikt nie znalazł sposobu - bez zmrużenia oka skłamał łowca.
Od wielu lat z powodzeniem przechowuję krew zabitych przez niego wrogów. Małe zalakowane buteleczki są niejako eliksirem pozwalającym uzyskać szczątkową moc krwiopijców. Wyostrzone zmysły, zwiększona koncentracja, przyspieszone zdolności percepcji, błyskawiczny refleks, kocia zwinność, wytrzymałość no i co jest najważniejsze.. wielokrotna siła. Nikomu jeszcze nie zdradził swego sekretu. Dzięki tej krwi oraz umiejętnościom nabytym w Klasztorze uzyskuje się możliwości porównywalne z możliwościami stuletniego wampira. Dużo starszych nie ma. Więc właśnie na takich stulatków i młodszych polował.
Ronaldo zatrzymał się, szybkim ruchem zdjął okulary przeciwsłoneczne i spojrzał Bertowi prosto w oczy. Przyjaciel lekko zbladł.
- Wiem, że próbowano, ale nie słyszałem żeby się komuś powiodło - znowu skłamał. Chociaż nie do końca. Nie słyszał, bo nikomu nie zdradził w jaki sposób przygotować flakonik (przesunął palec wskazujący po pieczęci i wyciągnął rękę z kieszeni) oraz czym zakonserwować krew, aby zachowała swoją moc na długo po śmierci właściciela.
Obaj mężczyźni podjęli spacer po parku.
- Mógłbym skontaktować się z pewną taką osobą, która przeprowadza takie próby, ale musiałbym wiedzieć dla kogo i po co. - Ronaldo znowu się zatrzymał i staną przenosząc ciężar ciała na lewą nogę. Skrzyżował ręce na piersi, przechylił lekko głowę na lewą stronę, spojrzał lekceważąco na przyjaciela i uśmiechnął się. Berni wiedział, że z tej pozycji można w mgnieniu oka wyprowadzić dowolny cios. Wiedział też, że jest to tylko pozycja obronna, w przypadku gdyby zamiast informacji był atak. Wiedział to, bo oboje byli szkoleni w tym samym miejscu. Ataku nie było i nie będzie; będzie za to informacja.
Jak dobrze wiesz, moja agencja śledzi wielu nieumarłych. Młodych, oczywiście. Kilkudziesięcioletnich już się po prostu nie wyskanuje; za bardzo odeszli od granicy życia i śmierci. Ale do rzeczy. - Berni spojrzał na zegarek. Za godzinę ma pociąg do Berlina. - Czas ucieka. Pamiętasz Kosowo, Al Dżahirę, Kair, Belfast, Palestynę a teraz Bagdad? Wydarzenia w tych miastach i wielu wielu innych ściągały znaczne ilości młodzieży...
- Ilu? - Ronaldo standardowo już przerwał koledze w pół zdania.
- Ciekawość zawodowa? Okay, nic nie mówię. Od 50 w Kosowie do 200 w przypadku Palestyny. I co się dzieje? W miejscu, do którego ściąga chmara młodych wampirów, a nie wiemy ilu starszych z miejsca wybucha większa lub mniejsza wojna, albo zamieszki uliczne. Agencja wysyła swoich ludzi do obserwowania terenu i jakie przychodzą raporty? Jyhad. Wojna pokoleń. Młodsi zabijają starszych i odwrotnie; częściej starsi zabijają młodych; a w tle setki żywych przechodzi na stronę śmierci.
- Ilu z nich zostaje przemienionych? - pomimo tego, że Ronaldo patrzył ze spokojem na siebie Berni wiedział, że informacja ta podziałała na niego jak czerwona płachta na byka.
- Tego nie wiemy. Prawdopodobnie 95% "mięsa armatniego" ginie tej samej nocy.
- Jak na razie nie jest to żadna rewelacja. Oni to nazywają Krwawymi Łowami, i organizują je parę razy w roku. Nic specjalnego.
- Do czasu... Do czasu, gdy młodzi i starzy chcą sobie nawzajem wypuścić trochę krwi. Ale jak wspomniałem Agencja wysyłała obserwatorów z najczulszym sprzętem nagrywającym. Co powiesz na scenę, gdy w normalnej prędkości wyświetlania tłucze się sześciu wampirów na miecze, pazury i zęby, a w ułamku sekundy, z całej szóstki zostają tylko same strzępy.
- A w zwolnieniu? Dużym zwolnieniu?
- Spowolniliśmy taśmę 30 razy. Dwie sekundy trwają minutę. I co? Widać nadlatujący cień odbijający się jak piłka od każdej z sześciu ofiar zamieniając każdą z nich w eksplozję krwi i szczątków ciała. Po załatwieniu sprawy cień odlatuje. Całość trwała 16 sekund czyli pół sekundy w normalnym czasie. Odległość jaką przebywa widoczny na ekranie cień to jakieś 100 - 120 metrów. Czyli nasz zawodnik "wyciąga" jakieś 800 km/h. Potrafisz to sobie wyobrazić? Bolid formuły I wyciąga maksymalnie 400 km/h na prostej, a żeby wejść w zakręt musi ostro zwolnić. A tu proszę. Koleś pomyka niemalże z prędkością dźwięku, a czyni to tak jak Ty biegnąc truchtem. Jak? To jest jedyna taśma jaką mamy. Pozostali obserwatorzy nie wrócili do bazy. Straciliśmy kilku świetnych fachowców.
- Masz tą taśmę?
- Oczywiście. To jest kopia - Berni podał Ronaldowi małą kasetę wideo. Oryginał jest w bazie.
- Dlaczego przyjechałeś tutaj? Co Agencja chce ode mnie?
- Bo to miasto uważasz za swój rejon, a od dwóch tygodni zaczyna ściągać tutaj ścierwo z całej Europy. Tu i do Berlina. Ale najprawdopodobniej ich celem jest Juterborg.
- Dlaczego tak sądzisz?
- Bo kiedyś tutaj spalili i zakopali potężnego wampira. Podejrzewam, że był to Jeden z Siedmiu. I nasz Dziadek zaczyna się budzić.
- No to mamy problem - w głosie Ronalda zabrzmiała lekko wyczuwalna nutka podniecenia sensacją, którą przed chwilą usłyszał.
Pomimo tego, że Berni stracił orientację już po kilku minutach spaceru w parku, wyszli z niego tą samą alejką, którą weszli: 200 metrów od głównego wejścia na dworzec. Berni spojrzał na zegarek. Pięć minut do odjazdu pociągu.
- Berni, przyjacielu, Ty wracasz do Agencji, a ja się zajmę tym bałaganem. Będę potrzebował wsparcia logistycznego oraz materialnego.
- Powodzenia, przyjacielu. Berni mocno uścisnął wyciągniętą ku niemu prawą dłoń Ronalda - masz to jak w banku.
Mężczyzna w długim szarym płaszczu szybkim krokiem wszedł do budynku dworca, a Ronaldo długo patrząc w tamtym kierunku pomyślał "To dlatego Rodzinka zrobiła się taka aktywna"...

cdn.

Vhris.
komentarz[4] |

Komentarze do "Ronaldo cz.1"



Musisz być zalogowany aby móc oceniać.


© 2000-2007 Elixir. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Designed by Kerm
Engine by Khazis Khull based on jPortal


   Sonda
   Czy ewolucja idzie w dobrym kierunku?
Jasne, tylko tak dalej.
Nie mam zdania.
Nie wszystko mi się podoba, ale
Nie widzę potrzeby.
To krok wstecz.
Musisz być zalogowany aby móc głosować.

   Top 10
   Bogowie greccy
   Fantasy jako ...
   Przeznaczenie
   Apokalipsa 20...
   Wilkołaki
   Legenda o kró...
   Bogowie grecc...
   Chupacabra
   Egipscy Bogow...
   Inspiracje ku...

   ShoutBox
Strona wygenerowana w 0.018461 sek. pg: